„Artyści nie muszą pytać o zgodę na użycie logo Solidarności. Ten znak należy do milionów Polaków”

komenty
Komentatorzy w Radiu Gdańsk

Logo Solidarności to znak należący do milionów Polaków, którzy walczyli o demokrację. – Artyści nie muszą pytać o zgodę na jego użycie, takie stwierdzenie padło w audycji Komentarze Radia Gdańsk.

Uczestniczący w niej goście rozmawiali m.in. o procesie, który Solidarność chce wytoczyć Czesławowi Mozilowi. W teledysku do piosenki „Nienawidzę cię Polsko” jeden z aktorów ma w klapie znaczek z logo związku. Solidarność twierdzi, że nikt nie pytał o zgodę. Logo jest zastrzeżonym znakiem towarowym.

W programie wydarzenia komentowali Sławomir Witkowski z Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, Jarosław Zalesiński z Dziennika Bałtyckiego, niezależny publicysta Andrzej Urbański i Marek Lesiński z Radia Gdańsk.

Sławomir Witkowski wyraził nadzieję, że nikt nie będzie nawoływał do cenzurowania artystów i chciał im odebrać prawo do używania przesadnie mocnych środków wyrazu. – Na tym m.in polega sztuka. To też korzystanie z narzędzi nie zawsze akceptowalnych w życiu codziennym. Ten znak towarowy jest własnością 10 milionów Polaków, które gdy Solidarność się rodziła zapisały się do tego ruchu, mówił Sławomir Witkowski z Akademii Sztuk Pięknych.

Prowadzący audycję Marek Lesiński argumentował, że logo Solidarności jest zarejestrowane jako znak towarowy i własność związku. – Nikt nie zapytał Solidarności o zgodę, mówił Lesiński.

– Artyści nie muszą o to pytać, stwierdził tymczasem Sławomir Witkowski. Dodał, że przewodniczący Solidarności Piotr Duda, żąda od muzyka 500 tys. złotych na cele społeczne. – To nie jest poważne postępowanie, tylko naznaczone tendencyjnością. Uważam, że pan Duda nie jest związkowcem tylko politykiem i chce wykorzystać tę sprawę dla swojego interesu.

Z kolei Jarosław Zalesiński z Dziennika Bałtyckiego zastanawiał się, czy artyści rzeczywiście mają prawo do bezkarnego korzystania ze znaków towarowych. Ostatecznie jednak przyznał rację muzykom. – Nie wiem, czy artystom przysługuje szerszy zakres wolności, niż innym obywatelom. Jednak w tym przypadku logo nie zostało wykorzystane jako znak nowego ruchu, który miałby konkurować z Solidarnością. Logo użyte w teledysku miało symbolizować jakiś fragment naszej polskiej historii. To było zebranie w jedno pewnego zbioru symboli, mającego mówić o typie polskiego patriotyzmu, w tym klipie atakowanego przez twórców. Mieszanie do tego jakiegoś sporu o znak towarowy, jest kompletnym nieporozumieniem, mówił Jarosław Zalesiński.

Andrzej Urbański natomiast stwierdził, że nie ma wątpliwości, iż Mozil używając znaku Solidarności powinien brać pod uwagę, że wywoła to kontrowersje. – Być może o to chodziło też Czesławowi. Ale jest pytanie, kto na tym zyska? Czy ten spór jest po to, żeby się mówiło o Solidarności, czy żeby zwrócić uwagę na tekst piosenki? Ja go czytałem i przyznaję, że jestem pod wrażeniem. To on wywołał we mnie refleksję, a nie to czy aktor grający w teledysku ma w klapie logo Solidarności.

Związek zawodowy Solidarność zapowiedział, że sprawę odda do sądu. Żąda od Czesława Mozila pół miliona złotych na cele społeczne. Zdaniem Sławomira Witkowskiego, artysta nie będzie musiał płacić tej kwoty. – To kompromitacja dla związkowców, że chcą odszkodowania.

mat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj