„Nikt nie spodziewał się tak słabej Lechii”. O początku piłkarskiego sezonu w RG [AUDIO]

Lechia-Gdańsk przegrała z Cracovią 0:1. O niefortunnej inauguracji sezonu i kłopotach ze składem w drużynie biało-zielonych rozmawiali goście Komentarzy Radia Gdańsk. Audycję prowadził Włodzimierz Machnikowski.

W naszym studiu dyskutowali Kuba Staszkiewicz z Przeglądu Sportowego i Faktu, Marcin Gajos z portalu sport.trójmiasto.pl, Paweł Stankiewicz z Dziennika Bałtyckiego oraz Tomasz Osowski z Gazety Wyborczej Trójmiasto i trójmiasto.pl.

 

Lechia Gdańsk pierwszy mecz nowego sezonu rozegrała z Cracovią. Gdańska drużyna przegrała 0:1, a styl gry zawodników wzbudził falę krytyki. – Nad tą porażką nie można przejść do porządku dziennego. Nikt nie spodziewał się tak słabej Lechii. Myślę, że sami piłkarze się tego nie spodziewali. Tym bardziej, że sparingi rozgrywali z silnymi z zespołami i na ich tle nie wyglądali aż tak źle. Mając w składzie pięciu kadrowiczów, Lechia nie może grać tak słabo, analizował Kuba Staszkiewicz.

Tomasz Osowski zauważył, że pierwsza kolejka Ekstraklasy była „dziwna”, bo z pięciu najlepszych drużyn poprzedniego sezonu wygrała tylko Legia. Według niego największym problemem gdańskiej drużyny jest sytuacja kadrowa. – Wszystkie sprawy dotyczące składu powinny być dograne przed pierwszym meczem sezonu. Prezes klubu Adam Mandziara zapowiadał, że zostaną uzupełnione wszystkie, newralgiczne pozycje. To miało być zrobione już dwa tygodnie przed inauguracją Ekstraklasy, a mamy całkowity bałagan.

Dyrektor scoutingu Lechii Gdańsk zapewniał, że kibice mogą liczyć na klasowego zawodnika. Do tej pory jednak transfer nie miał miejsca. – Marek Jóźwiak mówił, że do Gdańska trafi piłkarz lepszy niż Ljuboja czy Traore. Takiego piłkarza nie widać. Oczywiście musimy dać jeszcze trochę czasu, bo okno transferowe kończy się dopiero w sierpniu. Ale ocena na ten moment jest taka, że to wszystko było tylko szumnymi zapowiedziami, ocenił Paweł Stankiewicz.

Nie możemy dać Lechii więcej czasu. Już od końca poprzedniego sezonu wszyscy wiedzieli, jakie pozycje wymagają wzmocnienia. Gerson często łapał kontuzje i wszyscy mówili o tym, że potrzebujemy zawodnika na środek obrony. Tymczasem po raz kolejny trzeba było się ratować Arielem Borysiukiem na pozycji stopera. Podobna sytuacja jest z napastnikiem, odpowiadał mu Marcin Dajos.

Posłuchaj całej audycji:

mili/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj