Powiedziałem mu, że dobrze wygląda. A arcybiskup: „Trzeba trochę poudawać”

O zmarłym we wtorek arcybiskupie Tadeuszu Gocłowskim rozmawiali goście Komentarzy Radia Gdańsk. – Spotkaliśmy się miesiąc temu, przywitałem się i mówię, że ksiądz arcybiskup dobrze wygląda. Wtedy on uścisnął moją rękę i powiedział: „Trzeba trochę poudawać” – wspominał dziennikarz „Gościa Niedzielnego” Jan Hlebowicz.

Komentarze w Radiu Gdańsk prowadził Tomasz Olszewski. Jego gośćmi byli Małgorzata Puternicka, blogerka, Mieczysław Abramowicz, pisarz i historyk, Andrzej Urbański z Centrum Opieki i Aktywizacji Seniora oraz Jan Hlebowicz, dziennikarz „Gościa Niedzielnego”. Podczas audycji wspominali zmarłego arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego.

TRZEBA TROCHĘ POUDAWAĆ

Dla Jana Hlebowicza, śmierć byłego metropolity gdańskiego była zaskoczeniem. – Wszyscy wiedzieliśmy, że ciężko chorował. Jednak gdzieś ta śmierć była zaskoczeniem, bo arcybiskup nie epatował chorobą, niechętnie mówił o swoim cierpieniu. To była postać, która zdecydowanie bardziej łączyła niż dzieliła. Mam taką historię sprzed miesiąca. Ksiądz miał taki zwyczaj, że lubił sobie spacerować. Trzymał ręce na plecach, wpatrywał się w ziemię i dziarsko maszerował. Spotkaliśmy się, przywitałem się i mówię, że ksiądz dobrze wygląda. Wtedy on uścisnął moją rękę i powiedział: „Trzeba trochę poudawać”.

CZEKOLADKI Z LIKIEREM

Także Mieczysław Abramowicz podkreślił, że odejście Tadeusza Gocłowskiego było niespodziewane. – Tak naprawdę, chyba jednak ta śmierć była zaskakująca. Znaliśmy arcybiskupa z tego, że była to bardzo aktywna postać, pełna życia i radości, dobrego stosunku do ludzi. Nie powinniśmy wpadać w ton smutku, bo to nie było związane z księdzem Tadeuszem. Pamiętam pewne zdarzenie z 1988 roku. Wspólnie z przyjaciółmi w Teatrze Opolskim przygotowaliśmy „Pasję”. Zdecydowaliśmy, że muzykę nagramy na organach Katedry Oliwskiej. Trzeba było jednak uzyskać zgodę od gdańskiego biskupa. Kiedy już wychodziłem po rozmowie z nim, biskup zapytał, czy mam dzieci. Po chwili przyniósł bombonierkę. Biedne dzieci nie dostały czekoladek, bo każda była z likierem. Do dziś z żoną je wspominamy  – mówił w Komentarzach Mieczysław Abramowicz.

NIGDY NIE PATRZYŁ NA DZIECI Z WYŻSZOŚCIĄ

– Byłem w Parku Oliwskim, kiedy dowiedziałem się o tym, że arcybiskup zmarł. Modliłem się w Katedrze Oliwskiej – powiedział Andrzej Urbański. – Miałem okazję przez wiele lat, co sobotę nagrywać w Radiu Plus księdza arcybiskupa. Dyskutowaliśmy o sytuacji rodzinnej, politycznej, społecznej. Mój trzyletni syn Łukasz poszedł ze mną na jedno takie spotkanie. I też dał nam bombonierkę, Łukasz bardzo się ucieszył. Obserwowałem, jak się zachowywał przy dziecku. Pochylał się nad dzieckiem, nigdy nie patrzył na nie z wyższością – wspominał dyrektor Centrum Opieki i Aktywizacji Seniora.

TO BYŁ HIERARCHA

– Przypominam sobie księdza arcybiskupa przy okazji opłatków rzemieślniczych. Doskonale pamiętam te spotkania. Wszyscy byli elegancko ubrani, potem był bal – opowiadała Małgorzata Puternicka. Blogerka dodała, arcybiskup był człowiekiem wielkiej klasy. – To był hierarcha. Jego niesłychany poziom intelektualny i znakomita wymowa powodowały, że budził szacunek. To mogło budować pewien dystans. On to po prostu w sobie miał – mówiła w Komentarzach Radia Gdańsk.

Posłuchaj audycji:

Anna Michałowska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj