„Ohydna prowokacja KOD-u w Gdańsku” – tak artykuł o zamieszkach na pogrzebie „Inki” i „Zagończyka” zatytułowała Gazeta Polska Codziennie.
W czasie uroczystości pogrzebowych w Gdańsku doszło do incydentu, o którym poinformowali w mediach społecznościowych działacze KOD. Twierdzą, że zostali zaatakowani i poturbowani przez innych uczestników, którzy oskarżyli ich, że swoją obecnością profanują pogrzeb bohaterów narodowych „Inki” i „Zagończyka”.
OHYDNA PROWOKACJA?
Na temat zamieszek dyskutowali goście Komentarzy Radia Gdańsk – Małgorzata Puternicka, blogerka i Michał Stąporek z portalu trojmiasto.pl.
Czy to faktycznie była ohydna prowokacja? – pytał prowadzący Tomasz Olszewski.
Michał Stąporek powiedział, że trudno jest mu określić, co to właściwie było. Jak mówił, uroczystości niedzielne dla portalu trojmiasto.pl relacjonowały cztery osoby i żadna z nich nie widziała z nich nie widziała zajścia przed Bazyliką Mariacką.
– Wszyscy natomiast widzieli film wrzucony do sieci przez jakiegoś młodego mężczyznę, który pokazywał koniec zajścia. Czyli moment, kiedy spod Bazyliki Mariackiej odchodzi Mateusz Kijowski i Radomir Szumełda w asyście jednego policjanta. Oni są lżeni przez innych obecnych i leci coś w ich stronę. To jest wszystko to, co widziałem na filmie. Chyba najuczciwiej byłoby powiedzieć, że trudno mi ocenić to, co się działo wcześniej – mówił dziennikarz.
https://www.youtube.com/watch?v=9DzBUHO2yoE
ONR CZY KIBICE?
Stąporek dodał, że czytał jedynie relację osoby, która tam była. – Nie znam jej osobiście, więc bardzo trudno ocenić mi wiarygodność, ale brzmiała dosyć spójnie. Mężczyzna, członek KOD-u, opisywał, że wbrew temu, co podawały media to nikt nikogo nie poturbował, nikt nie wyrywał flag i nie wrzucał ich do toalety i nikogo nie bito. Natomiast mówił, że panowie rzeczywiście byli lżeni, obrażani gestami – tłumaczył.
Według świadka nie byli to ONR-owcy ani młodzież wszechpolska, tylko najpewniej kibice ubrani w koszulki z żołnierzami wyklętymi.
Byliśmy w pokoju. Zostaliśmy wyrzuceni z @mkijowski z placu przed Bazyliką Mariacką. Jesteśmy poszkodowani. pic.twitter.com/lG2ona9gcl
— Radomir Szumełda (@rszumelda) 28 sierpnia 2016
TEATRALNE WEJŚCIE
Małgorzata Puternicka była na miejsca i widziała całe zajście z bliska. Zdaniem blogerki wszystko zgadza się z opisem, który przytoczył Michał Stąporek. – Natomiast chciałabym jeszcze dodać, że do zamieszania doszło nie w momencie, w którym pojawili się pierwsi członkowie KOD ze znaczkami, nikt ich nie zaczepiał, ani nic się nie działo. Teatralne było wejście było pana Kijowskiego i pana Szumełdy w trakcie trwania mszy – podkreślała.
Komentatorka mówiła, że w momencie, w którym mężczyźni weszli do bazyliki, zaczął się szum. Jej zdaniem przedzierali się przez tłum, zakłócając odbiór mszy. – No i się zaczęło. Wyciągnęli flagę. Poszły ostre sprzeciwy i słowne ataki. Ale równocześnie panowie zaczęli skandować, nie za głośno, ale słyszalnie, słowa „demokracja, demokracja”, przerywając tę mszę i zakłócając ją. Krótko mówiąc – wydaje mi się, że intencje obu panów nie były religijne, a powodem raczej nie była potrzeba uczczenia bohaterów – uważa Małgorzata Puternicka.
Posłuchaj audycji:
Maria Anuszkiewicz