Tydzień od awarii przepompowni. „Najważniejsze to wyciągnąć wnioski na przyszłość”

Poszukiwania winnych awarii przepompowni na Ołowiance nie ustają. Winna była instalacja? A może przyczyną był błąd ludzki? Ustaleniem tego zajmie się Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.

Jak sprawić, żeby tego typu zdarzenia nie miały miejsca w przyszłości? Czy potrzebny był zrzut ścieków w samym centrum historycznym i turystycznym miasta? Czy nie można było tego zrobić gdzie indziej? Między innymi o tym rozmawiali goście Komentarzy Radia Gdańsk.

– Myślę, że sporo nas nauczył ten tydzień, a równocześnie spowodował konieczność zadania kilku pytań urzędowi miasta dotyczących rozdziału kompetencji, odpowiedzialności za to, co się wydarzyło. Nie po to tylko, żeby karać, bo to sprawa wtórna, ale przede wszystkim, żeby zapobiegać temu w przyszłości – uważa Małgorzata Puternicka, blogerka.

– Prokuratura wszczęła postępowanie, żeby znaleźć winnego. Tutaj mówi się o błędzie ludzkim. Wiadomo, że mówimy o odpowiedzialności w sensie przewidzenia tej sytuacji. Powtarza się też wątek, że przy projektowaniu źle zrobiono, że pompy awaryjne były w tym samym pomieszczeniu co te główne – podkreślał Maciej Kosycarz, fotoreporter z Agencji KFP.

– Rozwiązania powinny mieć charakter systemowy. Powinny spowodować, że do takiej katastrofy w przyszłości nie dojdzie. Przyczyna tego, że nikt nie bierze w tej chwili odpowiedzialności za to, co się stało, że rzeczywiście to się rozmywa, leży w zmianach własnościowych, które nastąpiły na początku lat 90. – uważa Małgorzata Tarasiewicz z Mieszkańców dla Sopotu.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj