„Miasto zwleka, próbuje coś kombinować”. Komentatorzy o reakcji władz Gdańska na kryzys, związany z pandemią

Czy w czasie kryzysu, związanego z pandemią, samorządy nie powinny oszczędzać na pensjach urzędników i władz miejskich spółek? Co dalej z imprezami masowymi, takimi jak np. Jarmark św. Dominika? I jak zabezpieczone będą plaże w okresie letnim? W audycji także o tym, że samorządy nie chcą przekazywać Poczcie Polskiej spisów wyborców, co jest niezbędne przy przeprowadzaniu wyborów korespondencyjnych. Gośćmi Jarosława Popka w audycji Komentarze Radia Gdańsk byli Andrzej Ługin, Gdańsk Strefa Prestiżu oraz Jędrzej Włodarczyk, Lepszy Gdańsk. 

– Pani prezydent Aleksandra Dulkiewicz poleciła szefom swoich jednostek miejskich cięcie wydatków bieżących o 15 procent. To dość ryzykowne. Są dwie drogi: ścinanie wydatków bieżących lub wydatków systemowych i szukanie, gdzie „boli” np. w spółkach miejskich. Sięgnięcie do spółek, przyjrzenie się im, nawet jeżeli będzie to bolało, jest odpowiednim kierunkiem. Wynagrodzenie można ścinać w sposób symboliczny, ale to jest kropla w morzu. Miasto potrzebuje specjalistów i musi im oferować konkurencyjne stawki – twierdzi Jędrzej Włodarczyk.

– Pani prezydent, razem z wiceprezydentami, powinna dać dobry przykład. Tak samo radni. Oczywiście, należy oszczędzać na spółkach, które się dublują i chyba są niepotrzebne. Może powinniśmy radykalnie oszczędzić i dublujące się spółki zlikwidować – pytał Andrzej Ługin. Pytany o Jarmarku Św. Dominika powiedział, że „Miasto Gdańsk zwleka, próbuje coś kombinować”. – Tak naprawdę nikt nie wie, w jaki sposób koronawirus do sierpnia się rozwinie. Decyzje powinny zostać już podjęte. Nie powinno się dawać złudnych nadziei, że impreza się odbędzie – dodał.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj