Skomplikowana sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. „Należy wykorzystać wszystkie możliwości ochrony”

W jakim celu ogólnopolska gazeta kolportuje „newsy” białoruskich służb specjalnych? Jak reagować na działania i prowokacje Łukaszenki? Czy pomóc może agencja Frontex? Na ten temat w „Komentarzach Radia Gdańsk” dyskutowali Edyta Maksymowicz, szefowa redakcji TVP Wilno, oraz Jacek Dziedzina, publicysta tygodnika „Gość Niedzielny”. Audycję prowadził Andrzej Urbański.

– To przykre, że takie sytuacje są wykorzystywane do spraw politycznych – przyznała Edyta Maksymowicz. – Musimy zadbać o dzieci, rodziny, ale musimy również dbać o swoje granice, własne bezpieczeństwo i obywateli Polski. A jednocześnie wykazać się troską o innych ludzi, którzy chcą mieszkać razem z nami. Jednak nie naszym kosztem. Razem powinniśmy ten konflikt rozwiązywać – stwierdziła.

Nikt nie ma wątpliwości – jak natomiast zwrócił uwagę Jacek Dziedzina – że jesteśmy rozgrywani, a Polska została „postawiona przed wielkim szantażem, który gra na emocjach”. – Nasze granice powinny być chronione, natomiast nie widzę żadnego usprawiedliwienia dla działań części mediów, które posługują się nawet materiałami, produkowanymi przez stronę białoruską – powiedział Jacek Dziedzina. – Były nawet filmy, które miały dowodzić takiego a nie innego zachowania strażników granicznych. Wpisywanie się w scenariusz wojny hybrydowej, jaki został rozpisany nie tylko w Mińsku, ale również w Moskwie, jest czymś skandalicznym. Jednocześnie, co warto podkreślić, częściowo za ten chaos jest odpowiedziany brak dopuszczenia dziennikarzy do tego miejsca. Wprawdzie część mediów zrobiłaby z tego jakiś spektakl, ale z drugiej strony brak informacji również sprawia, że dociera do nas tylko przekaz propagandowy – dodał.

Publicysta tygodnika „Gość Niedzielny” przypomniał też, że nie można wrzucać wszystkich migrantów do jednego worka. – Część z nich to osoby, które uciekają ze swoich krajów, z Afganistanu, z krajów afrykańskich i są przekonani, że ktoś, komu zapłacili, doprowadzi ich do miejsca, do którego chcieliby dotrzeć – stwierdził. – Każdemu z nas grozi więc wpadnięcie w skrajność opinii. Z jednej strony jesteśmy uczestnikami wojny hybrydowej, a z drugiej strony mamy konkretnych ludzi, których nie możemy zostawić samych sobie – powiedział Jacek Dziedzina.

Jak obawy o sytuację na granicy wyglądają z perspektywy Litwy, wyjaśniała szefowa redakcji TVP Wilno. – Łatwiej uszczelnić granicę polsko-białoruską, znacznie trudniej jest to zrobić na Litwie – przyznała Edyta Maksymowicz. – Litwa ma tutaj duży problem. Zostali powołani nowi funkcjonariusze, którzy pilnują granicy, zgłaszają się także na ochotnika. Dużo się mówi o tym, że potrzebni są nowi ludzie – opowiadała.

Publicyści zastanawiali się także, czy zaangażowanie Europejskiej Agencji Straży Granicznej i Przybrzeżnej może pozytywnie wpłynąć na sytuację.

– Należy wykorzystać wszystkie możliwości do ochrony granic Unii Europejskiej i zabiegać o wsparcie – powiedziała Edyta Maksymowicz. – Polska jest na froncie ochrony UE. Być może ten aspekt jest pomijany, ale jeśli powiemy, że chronimy granice unijne, a nie tylko polskie, to zabrzmi już inaczej – stwierdził Jacek Dziedzina.

 

(Fot. Agencja GN/Henryk Przondziono/Bartosz Frątczak)

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj