Jak będzie wyglądał przyszły rząd? Komentatorzy próbują przewidzieć rozwój wydarzeń

(Fot. Radio Gdańsk)

Kto, z kim i kiedy utworzy rząd? Jakie emocje towarzyszą w ostatnich dniach politykom? W audycji „Komentarze Radia Gdańsk” Andrzej Urbański zadał te pytania Lechowi Makowieckiemu, kompozytorowi, scenarzyście i felietoniście, oraz Robertowi Kwiatkowi, fotoreporterowi, członkowi zarządu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Komentatorzy oceniali między innymi zapowiedź rotacyjnego piastowania stanowisk przez przedstawicieli opozycji. – W sytuacji, kiedy jest zbudowana koalicja, umownie mówiąc dzisiaj, opozycji, za moment być może rządzącej, oni szukają jakiegoś rozwiązania, które pozwoli im w jakiś sposób rządzić, zaspokajając pewne ambicje i aspiracje polityczne danych ludzi. Czy natomiast zastanawiają się nad losem Polski, patrzą na to propaństwowo? Mam duże wątpliwości. Na razie to jest rotacyjne rozdawanie stanowisk, a ponieważ jest ich za dużo, trzeba to rotować, żeby wszyscy mieli jakąkolwiek szansę, być może po to, żeby mieli w CV, a potem być może na nagrobkach umieszczony napis, kto kim kiedyś był. Nie o to chodzi. To funkcja publiczna, gdzie ludzie stają i decydują za nas wszystkich o losach całego narodu, całego kraju; to wymaga większej odpowiedzialności niż tylko dopisywania sobie do wizytówek pewnych funkcji, stanowisk. Oczywiście rotacja może być, bo czasem nawet zmienia się koalicja, trzeba kogoś wymienić, podmienić; to się zdarza – wskazywał.

Lech Makowiecki również wyraził negatywną opinię na temat postawy przedstawicieli opozycji. – To wyjątkowa pazerność na władzę dla wielu polityków. Przy takim rozdrobnieniu partyjnym rotacyjność jest jedyną możliwością, żeby każdy dotknął urzędu, każdy poczuł się ważny, każdy poczuł się kimś. Na pewno nie jest to korzystne dla dobra Polski – twierdził.

Rozmówcy Andrzeja Urbańskiego starali się też przewidzieć, czy ewentualny przyszły rząd opozycyjny ma szansę przetrwać. Kwiatek wskazywał na znaczne różnice przedstawicieli poszczególnych ugrupowań. – Jedynym elementem, który połączył te formacje, był nienajgorszy pomysł dla opozycji: element nienawiści do obecnie rządzących. To było jedyne spoiwo. To paliwo w pewnym momencie się skończy, długo się na nim nie pojedzie i zaczną się problemy. Czy to umożliwi tej koalicji dotrwanie do końca? Nie wiem. Może pazerność na władzę będzie na tyle duża, żeby stanowić kolejne spoiwo, które mocno ich połączy – zastanawiał się.

Z kolei Makowiecki wyraził nadzieję raczej na utworzenie rządu PiS-PSL. – Jeśli chodzi o partie opozycyjne jako konserwatysta, prawicowiec wiążę bardzo duże nadzieje z PSL-em, ponieważ wiele zdroworozsądkowych kierunków działania tej partii i ich deklaracji podoba mi się, natomiast będę bardzo uważnie się temu przyglądał, ponieważ te cztery lata mogą stanowić o być albo nie być Polski jako takiej. Czy rządząc, nawet w takiej koalicji czterech największych ugrupowań, ludzie z PSL-u będą w stanie przeciwstawić się pewnym drastycznym dla Polski ograniczeniom, decyzjom Unii Europejskiej? Mam nadzieję, że będą mieli w tyle głowy to, że jako partia chłopska, ludowa, przywiązana do tradycji Witosa nie będą chcieli przykładać ręki do kończenia naszego polskiego bytu – sugerował.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj