Plany likwidacji Komisji ds. Badania Wpływów Rosyjskich. „Jej powstanie Tusk sam sprowokował”

Powołany został nowy rząd premiera Mateusza Morawieckiego. Niebawem będzie głosowanie – czy uzyska większość? Raczej jest to wątpliwe. Jednocześnie wciąż trwa pierwsze posiedzenie Sejmu, wyjątkowo długie. Zapowiada się ono bardzo ciekawie, gdyż Donald Tusk i Szymon Hołownia chcą zlikwidować Komisję ds. Badania Wpływów Rosyjskich w Polsce. Czy obecnie to jest najbardziej istotna kwestia? Do tego dochodzi kwestia rozliczeń poprzedników, już teraz komentatorzy polityczni żartują sobie, że niedługo powstanie kolejnych 10 komisji (na razie opozycja, która chce rządzić, zapowiedziała utworzenie sześciu).

O tych sprawach Piotr Kubiak rozmawiał w „Komentarzach Radia Gdańsk” z Markiem Formelą z „Gazety Gdańskiej” i portalu Wybrzeże24.pl oraz Robertem Kwiatkiem, publicystą, fotoreporterem, wiceszefem gdańskiego oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Rozmowę rozpoczęto od skomentowania planów likwidacji Komisji ds. Badania Wpływów Rosyjskich. Dlaczego Tusk i Hołownia akurat tej komisji nie chcą?

– Idą święta i mamy niezłą „szopkę świąteczną”, bo trudno nazwać to poważnym Sejmem. Faktycznie tematy, które na początku zostały wzięte na tapet, budzą zdziwienie. Bo najpierw mówi się o komisjach rozliczenia. Uważam, że każdego złodzieja, który okradał Rzeczpospolitą, obywateli, należy łapać, rozliczać i wsadzać do więzień. Jak najbardziej, i od tego są prokuratury i sądy. Pytanie, czy to ma robić Sejm, czy Sejm ma stanowić prawo. Sytuacja, którą mamy, jeśli chodzi o gospodarkę, jest dość trudna. I należałoby zacząć się wywiązywać z pewnych obietnic, które zostały złożone, tak aby ludziom żyło się lepiej, aby Polska mogła się rozwijać. A niekoniecznie rzucać kotwicę – mówił Robert Kwiatek.

– Powstanie tej komisji tak naprawdę Tusk sam sprowokował. Następnie, gdy zauważono, że może ona być dla niego niebezpieczna politycznie, etykietowano ją określeniem „Lex Tusk” po to, aby opinia publiczna miała przeświadczenie, że to próba jakiejś zemsty na polityku, który współtworzy opozycyjny pejzaż. Ale myślę, że przełomem była praca Michała Rachonia, czyli wieloodcinkowy serial „Reset”. Pokazał on, że w wielu przypadkach opinia publiczna powinna dowiedzieć się więcej na temat różnych okoliczności i różnych rekwizytów, którymi Donald Tusk posługiwał się w swojej polityce – skomentował z kolei Marek Formela.

raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj