Czy Polska zrzekła się reparacji od Niemiec? Gość „Listy Rachonia” ujawnia, co zrobiły władze PRL

(Fot. Radio Gdańsk)

Niemieccy politycy nie zgadzają na wypłatę Polsce reparacji za II wojnę światową. Powołują się na dokumenty, na podstawie którym nasz kraj rzekomo zrzekł się odszkodowań. Jak podkreślił premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z „Gazetą Polską”, jedynym dowodem, że 24 sierpnia 1953 roku „miało się coś dziać”, jest notatka prasowa zamieszczona dzień później w „Trybunie Ludu”. – Jeśli dla kogoś „Trybuna Ludu” jest wystarczającym źródłem prawa międzynarodowego, to… gratuluję. Ta rzekoma „uchwała” nie została nigdy opublikowana w żadnym polskim dzienniku urzędowym – mówił szef rządu. Gościem Michała Rachonia w nowej audycji Radia Gdańsk „Lista Rachonia” jest Józef Menes, współautor raportu podsumowującego wartość strat wojennych Polski.

– Pan premier wskazuje na wady prawne tego dokumentu. Nie można zaprzeczyć, że istnieje pewien maszynopis, którym jest wola polityczna wyrażona i to tyle. Nie ma prawdziwej uchwały Rady Ministrów, którą by można określić jako uchwałę. Bo przecież taki dokument ma swoje wymogi. Pan premier Morawiecki mówi, że ten dokument nie był opublikowany w żadnym dzienniku urzędowym, ani w „Dzienniku ustaw” ani w „Monitorze”. Wskazuje na szereg błędów formalnych i brak podstaw prawnych, które powodują, że można powątpiewać, czy taki dokument może być traktowany jako obowiązujący w obiegu prawnym krajowym i międzynarodowym. Pan premier przypomina też, że to Rada Państwa lub Sejm mogły podejmować taką decyzję – powiedział Józef Menes.

Jak podkreślił gość Michała Rachonia, są poważne przesłanki sugerujące, że tak naprawdę Rada Ministrów w sprawie odszkodowań w ogóle się nie zebrała.

– To była niedziela, godz. 19:30. Formalnie na liście obecności figuruje 35 nazwisk, nie ma żadnych podpisów poza podpisem Bieruta. Swego czasu dotarłem do ostatniej żyjącej osoby wymienionej na tej liście, pana Kazimierza Mijala, osobistego sekretarza Bieruta. Za jego zgodą nagrałem tę rozmowę i on stwierdził, że nie przypomina sobie takiego posiedzenia Rady Ministrów, które by się zajmowało problemem reparacji niemieckich. On był już w podeszłym wieku, ale absolutnie sprawny, z doskonałą pamięcią, świetnie wiedział, co mówi. Nie wyobrażam sobie, żeby z 35 osób nie podpisał listy obecności – stwierdził Menes.

Gość „Listy Rachonia” po raz pierwszy publicznie powiedział, że kilka dni temu w sprawie odkrył kolejny ciekawy dokument.

– Parę dni temu wróciłem do archiwów sejmowych i ku mojemu zdziwieniu odnalazłem druk nr 3315 z 20 września 2004 roku, który brzmi w ten sposób: „Projekt uchwały ws. uznania deklaracji z 23 sierpnia 1953 roku o zrzeczeniu się przez Polskę reparacji wojennych za nieobowiązującą”. Podpisało się pod tym 30 posłów. To się działo w Komisji Spraw Zagranicznych w latach 2004-2005. Można zobaczyć, kto wtedy przewodniczył tej komisji. Została powołana podkomisja nadzwyczajna do procedowania sprawy projektu uchwały, została podjęta uchwała, o której wiemy i która istnieje w obiegu prawnym, zobowiązująca rząd do egzekwowania reparacji, ale o tym druku, który zacytowałem, nikt dotąd nie wspominał. Śledzę protokoły z Komisji Spraw Zagranicznych, była powołana podkomisja nadzwyczajna i prace utknęły. Nie ma śladu w dokumentach archiwalnych opisujących, co dalej. W pewnym momencie ten projekt uchwały Sejmu został przekształcony w dezyderat. Następnie w 2005 roku zakończyła się kadencja Sejmu i rozpoczęła się nowa kadencja, a temat został schowany do szuflady – ujawnił Menes.

Czym był Traktat 2+4, na który często powołują się niemieccy politycy? Czy Polska miała w nim cokolwiek do powiedzenia? Jak powstał raport o stratach wojennych?

Posłuchaj audycji:

am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj