Sławomir Cenckiewicz w „Liście Rachonia”: Radosław Sikorski kłamie, to zbrodnia dezinformacyjna

(fot. archiwum RG)

Polski kontrwywiad złapał szpiega – Polaka współpracującego ze służbą wywiadu zagranicznego Federacji Rosyjskiej. Stało się to w tym samym czasie, kiedy Rosja napadła na Ukrainę, a do Polski dotarły miliony uchodźców, którzy szukali schronienia przed rosyjskim aparatem bezprawia. Ten człowiek pracował w miejscu, w którym tożsamość ludzi przybywających do Polski była weryfikowana. Wcześniej, w 2006 roku, ten sam człowiek funkcjonował w ramach komisji likwidacyjnej WSI. Do jej składu powołany został przez ówczesnego szefa ministerstwa obrony narodowej, Radosława Sikorskiego. Dziś Sikorski, choć jego podpis widnieje pod nominacją, twierdzi, że nie miał z nią nic wspólnego. To właśnie ten temat w tym tygodniu znalazł się na szczycie „Listy Rachonia”.

Gościem audycji był Sławomir Cenckiewicz, historyk, badacz historii służb specjalnych, ekspert w kwestiach związanych z działalnością współczesnych służb, w przeszłości szef komisji likwidacyjnej WSI.

– Warto zwrócić uwagę na przepisy ustawy z 9 czerwca 2006 roku. Czytamy tam bardzo wyraźnie: „Minister Obrony Narodowej w drodze zarządzenia powołuje komisję likwidacyjną oraz wyznacza jej przewodniczącego”. Kwestia już na wstępie jest rozstrzygnięta. Na tym jednak nie kończy się rola ministra, jak sugeruje Radosław Sikorski. Można powiedzieć, że działalność komisji była ściśle związana z funkcją ministra obrony narodowej. Działalność – od przyjęcia planu zadań, przez zaakceptowanie harmonogramu działalności, po podział majątku po Wojskowych Służbach Informacyjnych – musiał zostać zaakceptowany przez ministra. Nie można więc mówić dziś, po kilkunastu latach, że nic się z tym procesem nie miało wspólnego, podczas gdy działalność komisji zależała od współpracy z ministrem obrony narodowej. Wszystkie węzłowe kwestie zostały zrealizowane we współpracy z Radosławem Sikorskim, a potwierdza to szereg dokumentów, które zachowały się po likwidacji WSI – wyjaśniał prof. Cenckiewicz.

– Sprawa likwidacji WSI jest najważniejszym fragmentem życia publicznego, w jakim miałem zaszczyt funkcjonować. Bardzo dobrze zapamiętałem ten proces. 22 lipca dowiedziałem się, że zostałem przewodniczącym komisji likwidacyjnej WSI. Składu komisji, poza sobą i Piotrem Wojciechowskim oraz prof. Filipem Musiałem, praktycznie nie znałem. Poznałem go, kiedy w Warszawie od ministra obrony narodowej odebrałem zarządzenie o powołaniu komisji. Wszystko, co opowiada Radosław Sikorski, włącznie z tym, że ja mu przedstawiałem kandydatów na członków komisji likwidacyjnej WSI, jest kłamstwem. On to kłamstwo wielokrotnie powtarza, publikuje jakieś dokumenty, zapewniając, że w 2006 roku zrobił kolorowe kserokopie, które zupełnie nie potwierdzają jego słów. Na potwierdzenie swoich słów. Nie wiem, z kim ustalał skład komisji likwidacyjnej Radosław Sikorski. Nie mogłem dobierać sobie członków komisji jako przewodniczący. Dowiedziałem się o ich bytności w tej komisji z zarządzenia ministra obrony narodowej. Mówienie dziś, po kilkunastu latach, że Lech Kaczyński, Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz czy Sławomir Cenckiewicz chcieli, żeby w komisji było 15 żołnierzy Wojskowych Służb Informacyjnych, jest totalnym kłamstwem i zbrodnią dezinformacyjną na tej części społeczeństwa, którą to interesuje. To całkowita nieprawda. Myślę, że to, co robi Sikorski, jest szczególnie związane z jego rolą w tym, co się nazywa resetem w relacjach polsko-rosyjskich – ocenił Cenckiewicz.

mrud

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj