Opozycja przeciw uznaniu Rosji za kraj wspierający terroryzm. „Stawia na sojusz niemiecko-rosyjski”

(Fot. Radio Gdańsk)

Polska opozycja zagłosowała przeciw uchwale Sejmu uznającej Rosję za państwo terrorystyczne. W audycji „Lista Rachonia” prowadzący rozmawiał na ten temat z Adrianem Stankowskim, redaktorem naczelnym portalu gpcodziennie.pl, dziennikarzem śledczym, który ujawnił między innymi informację o współpracy kontrwywiadu wojskowego z rosyjską FSB w czasach rządów Platformy Obywatelskiej.

Na pytanie Michała Rachonia, dlaczego opozycyjni politycy sprzeciwili się uchwale, skoro w większości opowiadają się za wspieraniem Ukrainy, Stankowski stwierdził, że nie chodziło o główną część tego dokumentu. – Bezpośrednim pretekstem była poprawka dotycząca tragedii smoleńskiej, uznająca Rosję za jej bezpośredniego sprawcę. Jak się wydaje, to nie ulega wątpliwości. Trzeba przypomnieć, że polska prokuratura – a polski sąd ostatnio zaaprobował taki jej wniosek, wydając nakaz aresztowania – postawiła rosyjskim kontrolerom zarzut celowego doprowadzenia do katastrofy samolotu; celowego, czyli sprowadzenia z premedytacją samolotu w takie miejsce, gdzie uległ on katastrofie. Oczywiście Platforma Obywatelska ma dosyć banalny i prozaiczny powód: po prostu jest to formacja polityczna odpowiedzialna za niesłychane w polskich dziejach zaprzaństwo, a mianowicie oddanie śledztwa, już koncentrując się tylko na tym, co stało się po tragedii smoleńskiej. Ale jest też druga warstwa, myślę, że dzisiaj znacznie ważniejsza: to warstwa polityczna. Sądzę, że politycy tej formacji po prostu zgłaszają akces do wspierania dzisiaj polityki rosyjsko-niemieckiej. Nie ma co ukrywać, że ta sprawa ma również wymiar międzynarodowy, zresztą głosowanie, zarówno w Sejmie, jak i w Parlamencie Europejskim, przywróciło tę sprawę do agendy międzynarodowej. W tej chwili toczy się pewna gra, na jakich zasadach ma być zawarty pokój na Ukrainie. Wydaje mi się, że opozycja w Polsce po prostu zgłasza akces do niemiecko-rosyjskiej drużyny – ocenił.

Gość audycji wskazywał na bezwzględność Niemców w dążeniu do powrotu do dawniej osiąganych zysków. – Jestem wstrząśnięty reportażem Michała Trześniewskiego, reportera Telewizji Republika, który od dzisiaj jest pokazywany we fragmentach również w telewizji publicznej. Sześcioletnia „na oko” dziewczynka w różowym płaszczyku opowiada o tym, że jej mamę Rosjanie powiesili do góry nogami i na oczach dziecka wycinali jej literki „Z”. W takiej rzeczywistości kanclerz mówi o powrocie do interesu z Rosją, czym ja w ogóle nie jestem zdziwiony, bo to jest stałe iunctim w polityce niemieckiej już od czasów kanclerza Bismarcka – długa tradycja niemiecko-rosyjskiej współpracy. To przecież bezpośrednie zagrożenie dla najważniejszego skarbu, jaki wszyscy polscy politycy powinni mieć na względzie, czyli niepodległości Polski. Na przestrzeni dziejów możemy zaobserwować też, że w polskiej polityce były formacje prorosyjskie i proniemieckie, ale takich, które stawiałyby na sojusz niemiecko-rosyjski, jeszcze nie było i jest to coś niesłychanie niebezpiecznego. Źle, że takie formacje znajdują miejsce na polskiej scenie politycznej – podkreślał Stankowski.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj