Skandaliczna wypowiedź Radosława Sikorskiego. „To sprawia, że przekaz rosyjski się wzmacnia”

(Fot. Radio Gdańsk, TV Republika)

W tym tygodniu na szczycie „Listy Rachonia” znalazła się niedawna wypowiedź Radosława Sikorskiego, byłego polskiego ministra spraw zagranicznych, byłego marszałka Sejmu oraz byłego ministra obrony narodowej, obecnie posła do Parlamentu Europejskiego. Wystąpił on po raz kolejny w mediach w Polsce i stwierdził, że rząd PiS myślał o rozbiorze Ukrainy.

Jak podkreślał prowadzący audycję, Sikorski po raz kolejny powtórzył najbardziej kłamliwe tezy rosyjskiej propagandy. Michał Rachoń wskazał, że kwestie dotyczące rzekomego nieistnienia Ukrainy oraz Ukrainy jako państwa sztucznego, które jest zlepkiem terytoriów innych państw, to tezy kłamliwe, które Władimir Putin głosił na długo zanim pierwsze wojska rosyjskie pojawiły się na Ukrainie. Prowadzący audycję przypomniał też, że Sikorski jest politykiem wytrawnym, który pełnił najważniejsze funkcje w państwie polskim i świetnie zna uwarunkowania oraz wie, że to właśnie było podstawą kluczowych wystąpień Władimira Putina, między innymi w 2007 roku. – Sikorski powtórzył te tezy kilkukrotnie: w 2014 roku w wywiadzie dla portalu Politico, później w swojej książce oraz ostatnio w wywiadzie dla jednej z komercyjnych stacji radiowych. Tym razem powiedział je w innym kontekście, stwierdzając że Polska, czyli państwo które udziela jednej z największych pomocy militarnych i humanitarnych dla Ukrainy, miała w pierwszych dniach wojny robić to po to, by zastanowić się, czy nie będzie chciała wziąć udziału w rozbiorze Ukrainy. To oczywiste kłamstwo zostało wykorzystane bardzo szybko przez MSZ Rosji i będzie wykorzystywane jeszcze wielokrotnie – podkreślał Rachoń.

Na temat tego, jak rozumieć te wypowiedzi i co one oznaczają, Michał Rachoń rozmawiał z dr. Janem Matkowskim, wykładowcą akademickim, specjalizującym się w analizie stosunków między Polską a Ukrainą oraz analizie ukraińskiej sceny politycznej.

– Wypowiedź ministra Sikorskiego jest bardzo ważna w kontekście narracji rosyjskiej. Obecnie Kreml usprawiedliwia wojnę na Ukrainie, tłumacząc że została ona podbita i zajęta. W mediach rosyjskich nawet mapa pogodowa jest przedstawiana w taki sposób, że zachodnia Ukraina należy do Polski. Chodzi o to, by udowodnić kremlowską narrację, że Ukraińcy są sterowani z Zachodu, a część Ukrainy straciła niepodległość. Wielu Rosjan wierzy w to. Wypowiedź niepospolitego człowieka z Polski, byłego ministra obrony i spraw zagranicznych, sprawia że przekaz rosyjski się wzmacnia i uwiarygadnia. Mówimy o Radosławie Sikorskim jako agencie rosyjskich wpływów. W 2014 roku Radosław Sikorski miał straszyć opozycję ukraińską, że jeśli się nie podda, to do rana zginie. Ten przekaz szerzy się bardzo daleko w granicach geograficznych. To świadczy o tym, że to nie są bezmyślne wypowiedzi, ale skierowane do konkretnych odbiorców. Możemy to traktować jako prowokacje – wyjaśnił dr Matkowski.

Prowadzący audycję zaznaczył, że nie wszyscy odbiorcy tych komunikatów wiedzą, że są to kłamstwa. Zapytał również o to, jakie jest znaczenie tej opowieści w historii, którą próbuje opowiadać rosyjska władza.

– Oprócz wzmocnienia rosyjskiej narracji, czyli udowodnienia że to co mówi Putin ma konkretne podstawy polityczne, ta wypowiedź służy też temu, że być może w przyszłości w trakcie układania stosunków polsko-ukraińskich niechętni po stronie polskiej czy niechętni po stronie ukraińskiej będą się sugerować tymi wypowiedziami. Śmiało możemy powiedzieć, że zachowania podobne do tych, które obserwujemy u Radosława Sikorskiego, mają cechy wojny hybrydowej. Rosjanie sięgają do nich w różnych okresach i różnych sposobach. Obecnie nikt nie traktuje tych słów poważnie w Polsce ani na Ukrainie, ale nie wiemy czy za 10 lub 15 lat nikt nie będzie sięgać do tej wypowiedzi. To nie jest wypowiedź zwykłego Kowalskiego, to wchodzi do historii – podkreślał ekspert.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj