„Kreatywne” rozumienie przeszłości przez Donalda Tuska i początek polityki resetu

(Fot. Radio Gdańsk)

Kampania wyborcza to okres cudów – nie tylko tych związanych z zapowiedziami na przyszłość, ale też tych związanych z próbą zaklinania przeszłości.

Tego rodzaju cud widzieliśmy w zeszłym tygodniu – ledwie kilkadziesiąt kilometrów od Gdańska. W Elblągu przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk spotkał się ze swoimi wyborcami i wypowiedział się na temat przeszłości – niezbyt odległej, jednak przedstawił kreatywny sposób jej rozumienia.

Dowiedzieliśmy się od przewodniczącego Donalda Tuska, że jego pomysły dotyczące dyskutowanej od kilkudziesięciu lat inwestycji, jaką jest Przekop Mierzei Wiślanej, w rzeczywistości miały wyglądać zupełnie inaczej, niż wszystkim się wydawało. Właśnie ta sprawa w tym tygodniu jest na szczycie „Listy Rachonia”.

W spotkaniu Platformy Obywatelskiej w Elblągu, poza przewodniczącym Donaldem Tuskiem, brali udział także inni politycy związani z tym przedsięwzięciem, jakim jest Przekop Mierzei Wiślanej. Trudno było jednak szukać wśród tych, którzy wypowiadali się na tej konwencji głosów pokazujących jakie były osiągnięcia PO w kwestii budów z nim związanych.

Trudno było również w wypowiedzi pani poseł Elżbiety Gelert, która ubiega się o reelekcję szukać odniesień do rzeczy, które zrobiła w przeszłości. Warto jednak o nich wspominać, bo do dziś dostępne są dla każdego, kto jadąc w stronę Krynicy Morskiej zatrzyma się przy porcie rybackim w Kątach Rybackich, zjedzie na parking i po przespacerowaniu około 15 metrów podejdzie do zbudowanego tam pomnika.

Nie odwoływał się do niego w żaden sposób również Donald Tusk, który na temat Przekopu Mierzei Wiślanej w Elblągu wypowiedział następujące słowa: „Według programu, który przyjęliśmy w 2014 roku przekop i Port w Elblągu miał być gotowy w 2020 roku. Od 3 lat Elbląg miał na nim zarabiać.”

To o tyle ciekawe, że Przekop Mierzei Wiślanej jest zupełnie inaczej traktowany przez środowisko Donalda Tuska, kiedy ta partia jest w opozycji, zupełnie inaczej jest traktowany, kiedy rządzi. W 2006 roku miała miejsce bowiem niezwykle istotna i bardzo ciekawa politycznie uroczystość, której ślady możemy oglądać do dziś właśnie w porcie w Kątach Rybackich.

To w pewnym sensie niezwykle istotne i bardzo ciekawe, bo w 2006 roku w porcie w Kątach Rybackich powstał pomnik. Sformułowanie „kamieni kupa” w polskiej polityce zaczęło mieć nowe znaczenie dopiero w roku 2014, kiedy dowiedzieliśmy się o treści rozmów prowadzonych pomiędzy politykami w restauracjach „Sowa i Przyjaciele” oraz „Amber Room”

Jednak już w 2006 roku autorzy rzeźby uznali, że „kupa kamieni” będzie świetnym opisem politycznej rzeczywistości. Została w nią wbita łopata. Stoi ona do dziś w porcie w Kątach Rybackich. Przytwierdzona jest do tego pomnika tabliczka. Napisane jest na niej, że Przekop Mierzei Wiślanej jest możliwy, jest konieczny i że należy go zrealizować. Ten pomnik ufundowała i otworzyła właśnie – wówczas – senator Elżbieta Gelert – ta sama polityk, która dziś ubiega się o reelekcję z list Platformy Obywatelskiej z Elbląga i która występowała na konwencji, w trakcie której Donald Tusk powiedział, że w planie politycznym PO – przygotowanym w roku 2014 – Przekop Mierzei Wiślanej był wpisany.

Był wpisany mniej więcej tak samo jak w roku 2006 – tyle tylko, że wtedy Platforma Obywatelska była partią opozycyjną, nie miała w Polsce władzy. To zmieniło się w roku 2007. Co więcej, kiedy w 2006 roku pani senator Elżbieta Gelert i inne osoby związane z tym regionem, z tym środowiskiem budowały pomnik „kamieni kupy”, był już realizowany plan Przekopu Mierzei Wiślanej. Rozpoczęły się prace studyjne i planistyczne, które zostały porzucone, gdy w 2007 roku władzę przejęła partia pani Gelert. Premierem został Donald Tusk, a chwilę później władzę w pełni w Polsce przejęło środowisko Platformy Obywatelskiej.

Jedną z pierwszych decyzji i jednym z pierwszych zagadnień, jakimi zajęli się politycy Platformy Obywatelskiej – choć nie jest to szeroko publicznie znane – było właśnie dogadanie się w sprawach dotyczących Zalewu Wiślanego. Myliłby się jednak ktoś, kto pomyślałby, że skoro środowisko PO budowało pomniki w 2006 roku o tym, że Przekop Mierzei Wiślanej jest konieczny i możliwy, że to właśnie prace nad nim, będą zagadnieniem, którym zajmą się od początku.

Otóż nie, było zupełnie inaczej. W 2007 roku, jeszcze w październiku, w trakcie pierwszego spotkania – które później miało okazać się początkiem polityki resetu – Siergiej Ławrow spotkał się w Brukseli z Radosławem Sikorskim. Z tego spotkania powstała notatka, szyfrogram, który został podpisany przez Radosława Sikorskiego i przesłany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Wynika z niego, że kiedy tylko rozpoczęły się rozmowy, które przerodzić się miały w wielką politykę resetu, strona rosyjska zaproponowała dwie sprawy, które Polska wraz z Rosją miała załatwić w jej ramach.

Pierwszą z nich miała być kwestia dwustronnej umowy, pomiędzy Polską a Rosją w sprawie żeglugi po Zalewie Wiślanym. Nie było w tym rozwiązaniu mowy o tym, żeby żegluga odbywała się przez kanał wybudowany na Mierzei Wiślanej. Miała to być żegluga po Zalewie Wiślanym, która reguluje sposób używania Cieśniny Piławskiej. Ta umowa została podpisana.

Była również druga kwestia, z którą do stołu negocjacyjnego usiedli Rosjanie. Była nim sprawa małego ruchu granicznego. To również rzecz, na której zależało Federacji Rosyjskiej i również ta sprawa po latach została załatwiona. Mieszkańcy Trójmiasta świetnie pamiętają, kiedy po miastach hulały samochody z rosyjskimi rejestracjami. To właśnie efekt umowy, której chciał Siergiej Ławrow.

 aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj