Przeglądarki internetowe zalewają użytkowników masą ogłoszeń. Powstają nawet spersonalizowane oferty. Skąd internetowe koncerny czerpią wiedzę na temat klientów? I co może z tego wyniknąć?
Rozmówcami Iwony Wysockiej byli Magdalena Gacyk (korespondentka Gazety Wyborczej w USA), Maciej Goniszewski (Radio MORS) i Artur Kiełbasiński (Radio Gdańsk).
Prowadząca opowiedziała sytuację, która miała niedawno miejsce w sklepie pewnej znanej sieci handlowej. Ojciec nastolatki dostał od pracowników kupony promocyjne na artykuły dla niemowląt. Był zbulwersowany. Obsługa sklepu próbowała wyjaśnić sprawę. Pracownik zadzwonił z przeprosinami. Jednak klient, odbierając telefon, sam przeprosił za swoje zachowanie. Okazało się, że jego córka rzeczywiście spodziewa się dziecka. Skąd obsługa sklepu mogła mieć tak szczegółowe informacje na temat klientów?
KOJARZENIE OFERT
– W tym przypadku ta młoda kobieta mogła wyszukiwać w internecie informacji na temat ciąży i odpowiedni algorytm skojarzył to z konkretną ofertą – mówił Artur Kiełbasiński. – To nie jest nic odkrywczego. Jeżeli szukamy wycieczek, ale jesteśmy zalogowani np. na koncie google to potem tygodniami jesteśmy bombardowani różnego rodzaju reklamami. Ten system dobrze działa. Dobrze by było, gdyby konsumenci byli bardziej świadomi. Znam przypadek, w którym żona wiedziała, jaki dostanie prezent, bo w komputerze wyświetlały się reklamy podobne do tego, czego szukał jej mąż.
TABLICA OGŁOSZEŃ
– Każdy z nas zostawia ślady – dodał Magda Gacyk. – Mogą być bardziej lub mniej widoczne, ale zawsze są. Google korzysta z bardzo skomplikowanych algorytmów, żeby zdobyć informacje. Z drugiej strony mamy Facebooka, gdzie posłużono się prostszą metodą, mianowicie zapytano użytkowników, co preferują. To wszystko są dane, z których internet korzysta bardzo ochoczo, a to dopiero początek – powiedziała dziennikarka. Dodała, że 90 procent zarobków Google pochodzi właśnie z „internetowej tablicy ogłoszeń”, którą ma w swojej przeglądarce każdy użytkownik.
– Pytanie, kto tego szuka i ile my sami udostępnimy – mówi Maciej Goniszewski. – Przypomina mi się film, w którym komputer wyszukiwał potencjalnych przestępców, którzy dopiero mieli popełnić przestępstwo, na podstawie tego, co robili w internecie. Obawiam się, że jesteśmy blisko tego i chyba nie mamy wyjścia, bo nie można się przed tym ukryć.
Goście audycji Ludzie i pieniądze rozmawiali również m.in. o planach powołania Polskiej Agencji Ratingowej, przejęciu części akcji banku Pekao S.A. przez PZU oraz o próbach podważenia wyniku wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych przez jednego z elektorów.
Posłuchaj audycji: