Zakład Ubezpieczeń Społecznych odmówił wypłaty macierzyńskiego kobiecie, którą szef oznaczył na zdjęciu. Na podstawie polubień pod zdjęciami ZUS stwierdził, że zatrudnienie w czasie ciąży było fikcyjne, bo ciężarna kobieta i pracodawca znali się wcześniej i byli znajomymi w serwisie społecznościowym. – Czy jest to nadmierna inwigilacja? – pyta prowadząca audycję Iwona Wysocka.
– W dzisiejszej audycji zaczęliśmy od rozmowy na temat dostosowywanie prawa do robotów, podczas gdy widać, że nie umiemy dostosować prawa do internetu. Nie ma takich przepisów. Okazuje się, że prawnicy nie są zgodni. Wychodzi na to, że jeśli nie ma przepisów, które zakazują urzędnikowi osoby prywatnej na Facebooku, to znaczy, że można to robić. Rodzi się pytanie, jak sąd podejdzie do takich dowodów. Słyszałam, że nie będą one kluczowe – mówi Wioletta Kakowska-Mehring z trojmiasto.pl.
PRYWATNOŚĆ A WYMUSZANIE ŚWIADCZEŃ
– Każdy organ, który dochodzi czegoś przed sądem, przedstawia różne dowody. Sąd je ocenia legalność danego dowodu. O to jestem spokojny. Co do samego śledzenie przez ZUS, ja nie lubię jak ktoś wymusza świadczenia. Trzeba szanować prawo obywatela do prywatności. Ale jeśli ktoś chce realizować prywatność, niech nie robi tego przy okazji pobierania nienależnych świadczeń – mówi Artur Kiełbasiński, dziennikarz Radia Gdańsk.
ZWOLNIENIE JAK WIĘZIENIE?
– Jeśli jednak przyczyną absencji jest nie grypa a depresja, to jak najbardziej należy zmienić otoczenie. Co wtedy? – dopytuje Iwona Wysocka.
– Oczywiście, są różne typy zwolnień. Są takie, na których lekarz dopisuje, że pacjent może chodzić. Jednak, kiedy czyjaś nagła choroba pokrywa się z terminem wykupionej wcześniej wycieczki zagranicznej…
puch