Obecnie płaca minimalna wynosi 2100 złotych brutto. W niedalekiej przyszłości ma nastąpić podwyżka, zagwarantowana przepisami. Wówczas miałaby się podnieść o 117 złotych, a stawka godzinowa miałaby wzrosnąć do 14,50 zł brutto. To około 6 procent więcej, niż wynosi ona obecnie. Już teraz widać pewne „licytacje” związków zawodowych.
Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych chciałby podwyżki o 230 złotych. Solidarność również chce zdecydowanie wyższej podwyżki, niż 117 złotych. Czy te „licytacje” w jakiś sposób wpłyną na ostateczną podwyżkę?
Gośćmi Artura Kiełbasińskiego w audycji Ludzie i pieniądze byli Marek Lewandowski, rzecznik Solidarności, Małgorzata Gwozdz, dyrektor personalny Olivia Business Centre i Robert Raszczyk, dyrektor Brands Polska.
– Płaca minimalna wzrośnie tyle, ile zdecydują politycy i to jest największa wada systemu, związanego z ustalaniem płacy minimalnej – mówił Marek Lewandowski.
– Też nie jestem fanem tego, by liczby były efektem decyzji osób, które mają ograniczony wpływ na to, jaka jest produktywność, efektywność pracownika – dodał Robert Raszczyk.
– To rozwiązanie jest wprowadzane konsekwentnie od kilku lat i to jest z punktu widzenia pracodawców pozytywne. Jeśli co roku będziemy się przerzucać nowymi kwotami, to to jest trudność w planowaniu i trudność w widełkach płacowych – tłumaczyła Małgorzata Gwozdz.