Jest piękne gorące lato, a nie można skorzystać z kąpieli w ciepłym Bałtyku. Do morza spływają chemikalia rolnicze, do tego dochodzą ścieki zrzucone ze statków pasażerskich, nie mamy także pewności czy swojej cegiełki nie dołożyły ścieki zrzucone do Motławy. Czy w przyszłości da się tego uniknąć?
Gośćmi Iwony Wysockiej w audycji Ludzie i Pieniądze w Radiu Gdańsk byli Maciej Goniszewski – Uniwersyteckie Radio Mors, Uniwersytet Gdański i Stanisław Szultka, niezależny ekonomista.
– Sinice są zdecydowanie zaniedbaniem. Wiadomo dlaczego powstają. Nie są one roślinami, są bakteriami, ale bardzo chętnie korzystają z nawozów fosforanu, czyli tego, czym nawozimy pola, co w części dostaje się do Wisły, a dalej do Zatoki Gdańskiej. Winą jest tutaj nasza gospodarka, która nie uwzględniła tego, że jeżeli gdzieś będziemy nawozić pole koło Płocka, to później może się okazać, że podczas pobytu nad morzem nie będziemy mogli wejść do wody – mówił Maciej Goniszewski.
W skrzynkach mieszkańców Gdańska pojawiło się zaproszenie od Saur Neptun Gdańsk na „czyste plaże Gdańska i Sopotu”. W sieci natychmiast pojawiły się komentarze o wyjątkowo nietrafionej reklamie. – Sinice są co roku, to nie jest jakieś zjawisko katastrofalne, które się pojawiło, było nie do przewidzenia i nikt nie spodziewał się, że one się pojawią. Jeśli podkreślano w reklamach, że mamy czystą wodę, to trochę ryzykujemy. Mogą pojawić się turyści, którzy stwierdzą, że były zapewnienia, że jest czysta woda, a jej nie ma – dodał Maciej Goniszewski.
– Myślę, że ta reklama rzeczywiście jest niefortunna, bo zdarzyło się to co się zdarzyło. Natomiast jak rozumiem jest to pokłosie awarii i tego co się stało jakiś czas temu. Rozumiem, że chodziło o to, żeby jednak odczarować, czy przedstawić informację, że ten zrzut ścieków nie był na tyle niebezpieczny. Stąd rozumiem tą decyzję. Natomiast patrząc z punktu widzenia gospodarczego, ten wizerunek na pewno się przekłada też na rozczarowanie turystów, którzy przyjeżdżają i nie wiadomo czy przyjadą za rok czy wybiorą inny kierunek. Myślę, że te reklamy o tyle są nieszczęśliwe, że akcentują dzisiaj te plaże, a nie pokazują całej oferty turystycznej – dodaje Stanisław Szultka.