Połowa rejsu Daru Młodzieży. Czy to opłacalne wizerunkowo przedsięwzięcie i dobry sposób na promocję?

Skrzyżowanie marketingu, gospodarki, walki o wizerunek, czyli rejs Daru Młodzieży. Połowa już za nim – był w Singapurze, Chinach teraz płynie do Japonii. Po co ten rejs i czy to przedsięwzięcie jest opłacalne wizerunkowo dla Polski, polskiej bandery i jest dobrym sposobem, na naszą promocję? Gośćmi Artura Kiełbasińskiego byli Grzegorz Strzelczyk Lotos Petrobaltic i Maciej Dzwonnik Gazeta Wyborcza Trójmiasto

– Mieliśmy dwie możliwości uczczenia na wodzie stulecia odzyskania niepodległości i to był projekt „Polska100” oraz Rejs Niepodległości Daru Młodzieży. O ile z tego projektu „Polska100” miała wyjść taka piękna polska jarzębina, a wyszła trochę zgniła czereśnia, o tyle Dar Młodzieży i ten rejs jest rzeczywiście czymś, czego w tym okresie było nam trzeba, bo to statek, który jest znany na całym świecie i ma pewną markę, dzięki czemu, gdziekolwiek się nie pojawia, to zyskuje na popularności nie tylko on, ale cały nasz kraj – mówił Maciej Dzwonnik.

– Dodatkowo bardzo dobrze, że wszedł w ten projekt PKN Orlen. Jest we mnie nawet więcej niż gram zazdrości, że na tych żaglach jest Orlen, a nie Lotos, ale cieszę się, że to jednak jest polska spółka i staram się wyzbyć niskich uczuć oraz pojęcia zazdrości, natomiast bardzo dobrze się to wpisuje w tą promocję stulecia odzyskania niepodległości – dodał Grzegorz Strzelczyk.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj