Związkowcy z morskiego terminala kontenerowego DCT Gdańsk walczą o bezpieczeństwo pracy. Ich zdaniem, zatrudniani przez agencje tymczasowe obcokrajowcy nie znają języka polskiego, a to uniemożliwia właściwą komunikację i zagraża bezpieczeństwu pracy. Pracownicy czekają na spotkanie z pracodawcą w tej sprawie i w razie braku porozumienia zapowiadają protesty. Czy wszyscy zagraniczni pracownicy powinni zdawać egzaminy językowe?
Gośćmi Iwony Wysockiej byli Marek Lewandowski, rzecznik Solidarności oraz Piotr Urbańczyk, prezes BEST TFI.
– Czy wpuściłaby pani redaktor na wieżę kontroli lotów ludzi bez znajomości języka angielskiego? – pytał Marek Lewandowski. – Terminal kontenerowy to jest dokładnie coś takiego, tylko skala przeładunku, obrotów, środków transportu jest wielokrotnie większa niż na lotnisku. W tak ciężkich przemysłach i profesjach, które są tak niebezpieczne, bo przecież każdy kontener z towarem to ogromna masa, chwila nieuwagi może doprowadzić do tragedii. To jest coś absolutnie kluczowego, bo w tak trudnym miejscu, jedna osoba jest zależna od drugiej. Gdy w tym „łańcuszku” coś nie zagra, następuje reakcja łańcuchowa i skutki mogą być niezwykle dramatyczne – mówił.
– W momencie, gdy zatrudniamy pracownika do określonej pracy, musi spełniać określone kryteria – mówił Piotr Urbańczyk. – Ze swoim przedmówcą się w stu procentach zgadzam. Gdy zatrudniam informatyka do pracy, oczekuję, że będzie sprawnie posługiwał się językiem programowania, ponieważ inaczej nie ma sensu jego zatrudnienie. A jeżeli praca jest niebezpieczna i polega na tym, że komunikacja musi być sprawna pomiędzy pracownikami, ci wszyscy ludzie muszą się rozumieć. Gdy kupuję coś na przykład na stacji benzynowej i ktoś nie do końca mnie rozumie, ryzyko jest niewielkie, ponieważ w końcu się dogadam. Ale w przemyśle ciężkim, komunikacja jest ewidentnie podstawą – mówił.