Pociąg o masie 3335 ton przyjechał do gdańskiego terminalu DCT. Skład wiózł na platformach 90 kontenerów 20-stopowych. To rekord najcięższego pociągu intermodalnego w Polsce. Czy jest to sygnał, że lata opóźnień na kolei udaje się nadrabiać? Gośćmi Artura Kiełbasińskiego byli Władysław Jaszowski, publicysta oraz Mateusz Kowalewski, gospodarkamorska.pl.
– Chciałem zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze, nie jest to nic nadzwyczajnego, bo standardowe pociągi, nazywane blokowymi, mają 40 40-stopowych kontenerów. To odpowiada 80 lub 90 kontenerom 20-stopowym. Po drugie, fakt, że pociąg, choć z problemami, przyjechał, świadczy o tym, że poprawia się infrastruktura kolejowa. Jednak najistotniejsze jest to, o czym na razie nie mówimy. Pociąg wyjechał spod euroterminalu Sławków pod Katowicami, gdzie kończą się tory szerokiej linii hutniczo-siarkowej, prowadzące bezpośrednio do Chin. Nie wiem więc, czy te kontenery nie przyjechały czasem pociągiem z Chin, a jest to możliwe – zaznaczył Władysław Jaszowski.
– Możliwości są większe niż ten wtorkowy załadunek. Do gdańskiego portu mogą wjechać nawet składy o 740-metrowej długości. Podobne inwestycje są realizowane w Porcie Gdynia. W BCT powstała nowa bocznica kolejowa. Transport kolejowy jest efektywny, ekologiczny i jak największa liczba kontenerów powinna wychodzić z polskich portów – dodał Mateusz Kowalewski.