Według nieoficjalnych informacji jeden z czołowych polskich banków szykuje się do wprowadzenia ujemnego oprocentowania depozytów lub prowizji dla klientów indywidualnych. Co to będzie oznaczać dla naszych pieniędzy? O to w audycji „Ludzie i pieniądze” Iwona Wysocka zapytała Piotra Urbańczyka, prezesa Best TFI, i Romana Walasińskiego, prezesa Swissmed.
– W najgorszych koszmarach mi się nie śniło, że dożyję takich czasów, iż będę musiał płacić za przetrzymywanie pieniędzy w banku. W bankach pracowałem ponad 20 lat i dosyć dobrze znam zasady ich funkcjonowania, dlatego rozumiem to podejście. Proszę zauważyć, że bank jest takim samym przedsiębiorstwem jak każde inne i właściciele oczekują, że to przedsiębiorstwo będzie na siebie zarabiać. I wprawdzie mamy głęboko zakorzenione w naszych umysłach przekonanie, że banki to są maszynki do robienia pieniędzy, to proszę mi wierzyć, że te czasy odeszły do głębokiej przeszłości. Banki mają poważne problemy ze swoją rentownością. Bardzo mocno spadła akcja kredytowa – zauważył Piotr Urbańczyk.
– Życie nie lubi pustki i gdzieś ten interes się pojawi. Być może dojdzie do takiej sytuacji, w której zainteresowanie giełdą przez Kowalskiego się ożywi. Może to mieć zbawienny wpływ na ożywienie naszej giełdy, bądź co bądź trochę poobijanej w ostatnim dziesięcioleciu różnymi decyzjami. Nagromadzone środki być może znajdą tam swoje ujście i kontekst zarobkowania, co też już parokrotnie przeżywaliśmy. W zasadzie może to byłoby i dobre dla ożywienia gospodarki – powiedział Roman Walasiński.