Rząd zaleca, by tam, gdzie jest to możliwe, przechodzić na pracę zdalną. Patrząc jednak po liczbie samochodów w godzinach szczytu, wiele firm nie wprowadza tego zalecenia w życie. Tymczasem to w miejscu pracy często dochodzi do zakażeń. Czy polscy pracodawcy są gotowi na pracę hybrydową? Jakie są wady i zalety takiego rozwiązania? O tym w audycji „Ludzie i Pieniądze” Iwona Wysocka rozmawiała z Natalią Bogdan, prezes JobHouse, i Arturem Kiełbasińskim z Radia Gdańsk.
– W większości przypadków to są zalecenia firm, ich właścicieli i zarządów. Dziwię się, bo o ile są branże, które potrzebują bezpośredniej obsługi klienta i fizycznej obecności, to w większości prac biurowych praca zdalna się sprawdza i zarządzanie tą pracą, sprawienie, żeby ona była efektywna, nie jest trudne. Prowadzę firmę rekrutacyjną, pracujemy zdalnie od początku marca zeszłego roku, kiedy tylko pojawiły się pierwsze informacje o większej liczbie zachorowań, i świetnie sobie radzimy. Mimo że wcześniej nie byłam zwolenniczką pracy zdalnej, tak teraz zupełnie mi się to odwróciło. Zobaczyłam, że ludzie pracują wręcz efektywniej – powiedziała Natalia Bogdan.
– Nie patrzmy na gospodarkę przez pryzmat nowoczesnych firm i biurowców. Ogromna część naszej gospodarki to produkcja i tam o pracy hybrydowej czy zdalnej nie ma mowy. Ludzie mają też bardzo różne warunki mieszkaniowe. Jak popatrzymy na dostępne dane, w Polsce liczba pokoi na mieszkańca jest najniższa w Unii Europejskiej. Nie każdy ma ochotę pracować w takich warunkach. Niektórzy odbierają tę pracę jako uciążliwą. To są bardzo trudne kwestie. Niestety także w polskim systemie prawnym istnieje szereg nierozwiązanych problemów, trwają prace nad zmianą kodeksu pracy i mam nadzieję, że to w jakiś sposób pomoże – ocenił Artur Kiełbasiński.