O tym, czy możliwe jest wprowadzenie w Polsce krótszego, trwającego cztery dni tygodnia pracy i firmach, w których już teraz obowiązują luźniejsze piątki, automatyzacji w handlu i kasach samoobsługowych, a także odejściach urzędników do sektora biznesu, w którym można zarobić więcej, Olga Zielińska rozmawiała w audycji „Ludzie i Pieniądze”. Jej gośćmi byli Marek Lewandowski, rzecznik KK NSZZ „Solidarność” oraz Kazimierz Janiak z Totalizatora Sportowego.
Dyskutując o zatrudnianiu urzędników na temat spojrzano nieco szerzej, bo wzięto pod uwagę także oferty pracy dla fachowców, takich jak pracownicy nadzoru budowlanego, inspekcji sanitarnej, farmaceutycznej czy weterynaryjnej. – Z jednej strony potrzeba profesjonalistów, a z drugiej strony mamy zamrożenie płac w budżetówce. Jeśli ktoś, kto jest fachowcem i ma takie sygnały, że nie ma ścieżki awansu, rozwoju i pieniędzy, to podejmuje męską decyzję i zmienia pracę – skomentował Marek Lewandowski.
– Nie znamy jeszcze ustawy budżetowej, jest ona w trakcie konsultowania z różnymi podmiotami społecznymi. Jaka więc będzie ostateczna decyzja parlamentu i rządu co do wynagrodzeń urzędników i innych pracowników sfery budżetowej? Zobaczymy. Jeśli płace zostaną zamrożone, to tylko na określony czas, czyli na dany rok budżetowy. Pamiętajmy jednak, że praca w budżetówce daje inne uwarunkowania, jak choćby bezpieczeństwo uzyskiwania pełnego i stałego wynagrodzenia. W innych branżach czy obszarach działalności podczas pandemii takiego bezpieczeństwa pracownicy nie mieli – stwierdził Kazimierz Janiak.
Prowadząca i goście rozmawiali także o pomysłach skrócenia tygodnia pracy do czterech dni lub zmniejszenia liczby godzin „dniówki”. Eksperci zgodnie podkreślali, że tu kluczem do sukcesu jest dialog pomiędzy pracownikami a pracodawcami.
– To wszystko zależy od specyfiki pracodawcy. My, jako „Solidarność”, zawsze stawialiśmy na dialog. Jest tylko jedna groźba w tym wszystkim, co dobitnie pokazał lockdown i praca zdalna. Całkowicie zaczynamy tracić kontrolę nad czasem pracy. W wielu branżach, gdzie można pracować zdalnie, nominalnie powinny być cztery dni, a w praktyce okazuje się, że tak naprawdę ciągle jesteśmy w pracy, cały czas jesteśmy zaczepiani telefonami, mailami, itp. A zatem skrócenie czasu pracy bez dokładniejszego zbadania tej kwestii i opracowania odpowiednich przepisów byłoby tylko fikcją na papierze – powiedział Marek Lewandowski.
– Tam, gdzie dialog przebiega w sposób właściwy i będą do tego stworzone możliwości prawne – bo nasz kodeks pracy jest niestety bardzo sztywny i wiąże niejednokrotnie możliwości, jeśli chodzi o działalność pracodawcy – to wówczas każdy, podchodząc do sprawy racjonalnie, może to wykorzystywać dla dobra pracownika oraz dla dobra rozwoju firmy – dodał Kazimierz Janiak.
Ponadto w audycji dyskutowano o kasach samoobsługowych w sklepach, które cieszą się coraz większą popularnością.