Główny Urząd Statystyczny podał w poniedziałek najnowsze dane na temat gospodarki. Z raportu wynika, że rok temu mediana płac w Polsce wyniosła 4,7 tys. złotych brutto. To niewiele ponad 3,4 tys. złotych netto, jednak o prawie pięćset złotych więcej niż dwa lata wcześniej. O wzroście zarobków Iwona Wysocka rozmawiała z Markiem Lewandowskim, rzecznikiem „Solidarności” oraz Joanną Staniszewską, prezes Youll.pl
– Pytanie czy to dużo, czy mało, jest ściśle powiązane ze strukturą zatrudnienia w kraju, czyli ile jest osób, które zajmują się pracami fizycznymi, a ile osób wytwarza wartość intelektualną. To wszystko ma wpływ. Ta mediana jest pochodną kultury zatrudniania. Ja pracuję z pracownikami, którzy zarabiają więcej, dlatego moje obserwacje są takie, że płace rosną dynamicznie. Pięćset złotych w ciągu dwóch lat to nie jest duża kwota, przy założeniu, że mamy funkcjonować z tą pensją, oglądając się na rosnące ceny. 3,4 tysiąca złotych na rękę to nie jest kwota, która pozwala na komfort, jeśli chodzi o ceny i poziom życia w Polsce – mówiła Joanna Staniszewska.
– Dzisiejsza płaca minimalna powinna być na poziomie co najmniej czterech tysięcy złotych. Rosła ona niżej niż powinna. Mediana rosła trochę szybciej. To pokazuje, że mniej ludzi jest obarczonych płacą minimalną, a więcej awansuje, jeśli chodzi o wysokość zarobków. To dobra wiadomość. Na rynku pracy jest coraz większa asertywność w przyjmowaniu złych warunków pracy. Ciągle mamy ogromny problem z fałszywym zatrudnieniem. Mam nadzieję, że ograniczy to nowy system podatkowy w ramach Polskiego Ładu. To przełoży się na wyższe standardy zatrudnienia. Mamy co roku solidny wzrost wynagrodzeń. W dużej części jest on zjadany przez inflację, ale gdyby nie było wzrostu wynagrodzeń, a inflacja byłaby taka, jaka jest, sytuacja byłaby dużo gorsza – komentował Marek Lewandowski.
ua