Chińczycy przejmują część portu w Hamburgu. „Jesteśmy w pewien sposób skazani na współpracę”

W poniedziałek wieczorem zawarto porozumienie w sporze dotyczącym umowy chińskiej firmy żeglugowej z portem w Hamburgu. Niemieckie ministerstwa zgodziły się na przejęcie przez Chińczyków prawie 25 proc. terminala. Jak bardzo zmieni to reguły gry i w jaki sposób tę zmianę mogłyby odczuć nasze porty? Na ten temat Iwona Wysocka rozmawiała z Markiem Grzybowskim, prezesem Bałtyckiego Klastra Morskiego i Kosmicznego oraz Maciejem Krzesińskim, dyrektorem ds. handlowych Portu Gdynia.

– Trudno uciec od rynku chińskiego. Z dziesięciu największych portów kontenerowych osiem to porty chińskie. Cosco jest w Hamburgu inwestorem. To jeden z największych operatorów kontenerowych na świecie. Trudno unikać kontaktów ze stroną chińską, jeśli chce się prowadzić biznes na rynku kontenerowym. W tej chwili na świecie jest tendencja do konteneryzacji ładunków. Jesteśmy w pewien sposób skazani na współpracę. Trzeba też jednak pamiętać o ograniczeniach, szczególnie na linii swoistej wojny handlowej na linii USA – Chiny. Na to nakładają się pandemia i kryzys między Rosją a Ukrainą. To powoduje, że trzeba patrzeć na bezpieczeństwo przepływów. Inwestorzy chińscy są w mniejszym lub większym stopniu również w polskich portach – mówił Krzesiński.

– Chiny przejmują terminal Tollerort. Hamburg przeładowuje 10 milionów TEU kontenerów. Terminal, który w 1/4 ma być przejęty przez Chińczyków, ma zdolność przeładunkową 23 tys. TEU. Cosco jest jedną z wiodących linii, która prowadzi do Gdańska i Gdyni. Do Gdyni przywiozła niedawno farmy wiatrowe. Większym problemem jest uzależnianie się komponentami przemysłowymi. Wiele z nich jest produkowanych w Chinach. Cosco rozwinęło już połączenia. W Hamburgu bardzo silne jest biuro handlowe Cosco. Najwidoczniej uznano, że wejście z udziałami w terminal będzie istotne z punktu widzenia biznesowego. W części portów na Morzu Śródziemnym i Morzu Północnym mamy sytuację, której nie odwrócimy. Łańcuchy logistyczne się globalizują, europejskie firmy żeglugowe przejmują terminale i spedycje. Cosco robi to samo, żeby utrzymać swoją pozycję – ocenił Grzybowski.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj