W gdańskiej stoczni „Remontowa” rozpoczęła się budowa promów dla Polskiej Żeglugi Morskiej i Polskiej Żeglugi Bałtyckiej. Kontrakt przewiduje opcję 3+1, czyli budowę trzech promów i ewentualnie czwartego. Czego można oczekiwać po tej inwestycji? O tym w audycji „Ludzie i pieniądze” Iwona Wysocka rozmawiała z Ireneuszem Karaśkiewiczem, dyrektorem biura Związku Pracodawców Forum Okrętowego.
– To jedno z największych zamówień w polskich stoczniach przez polskiego armatora. Zamówienia europejskich armatorów w ostatnich latach były lokowane niemal wyłącznie w Chinach. Ogromnie cieszy, że te innowacyjne jednostki zostały zaprojektowane i będą zbudowane przez polski podmiot. Promy te przeznaczone są dla polskich armatorów, którzy rywalizują na Bałtyku ze swoimi niemieckimi i skandynawskimi odpowiednikami. Polscy inżynierowie dostarczą im konkurencyjne jednostki. Będą one jednymi z najnowocześniejszych jednostek tego typu na Bałtyku – podkreślał Karaśkiewicz.
Jak wskazał dyrektor biura Związku Pracodawców Forum Okrętowego, w promach zostanie zamontowany napęd na skroplony gaz ziemny, dzięki czemu niższa będzie emisja dwutlenku węgla. Przełożyć ma się to także na ceny biletów dla pasażerów promów.
– Promy będą napędzane silnikami na skroplony gaz LNG, ze wspomaganiem bateryjnym w układzie hybrydowym. Zastosowanie skroplonego gazu ziemnego przyczyni się do redukcji emisji dwutlenku węgla o około 20 proc. Od 2023 roku obowiązywać będą opłaty emisyjne ETS i za każdą wyemitowaną tonę CO2 armator będzie musiał zapłacić. To będą dodatkowe koszty operacyjne, które zapłaci końcowy użytkownik. Im mniej CO2 będzie emitować statek, tym mniejsze będzie przełożenie na cenę, a pozycja konkurencyjna polskiego armatora silniejsza. To duża szansa na nowe otwarcie dla przemysłu stoczniowego w Polsce – zaznaczył.
ua