Jakie najważniejsze wydarzenia w ubiegłym roku wpłynęły na to, co działo się i dzieje w gospodarce morskiej? Jakie są wyzwania na obecny rok i czego możemy się spodziewać? Odpowiedzi między innymi na te pytania szukała w programie „Ludzie i Pieniądze” Iwona Wysocka. Do dyskusji zaprosiła ekspertów: Piotra Frankowskiego, redaktora naczelnego dwutygodnika „Namiary na Morze i Handel”, oraz Mateusza Kowalewskiego, redaktora naczelnego portalu Gospodarka Morska.
– Rok 2022 już za nami, jak odcisnął się na gospodarce morskiej i jak go zapamiętamy? Z pewnością najważniejsze wydarzenie, które wpłynęło także na gospodarkę morska, to napad zbrojny Rosji na Ukrainę, sankcję nałożone na Rosję i wynikające z tego wszystkiego konsekwencje – rozpoczęła dyskusję Iwona Wysocka.
– Miniony rok był kolejnym „rokiem czarnego łabędzia”, czyli wydarzeń niespodziewanych, z którymi nie mamy do czynienia na co dzień. Wychodziliśmy z pandemii i wydawało się, że przed nami jest powrót do normalności. Niestety w lutym wybuchła wojna i zburzyła cały plan powrotu do sytuacji mniej więcej sprzed pandemii. Jeśli chodzi o sytuację międzynarodową z punktu widzenia gospodarki morskiej to mamy przede wszystkim kwestie związane z surowcami energetycznymi, z sankcjami nałożonymi na Rosję, czyli ogromny popyt na wszelkiego rodzaju surowce spoza Federacji Rosyjskiej: gaz, węgiel, ropa, paliwa. To z jednej strony znacząco wpływa na obroty portów w Europie, ale też powoduje zmiany, jeśli chodzi o stawki frachtowe statków. Wielokrotnie rozmawialiśmy o stawkach kontenerowców, które sięgnęły szczytów, ale też mamy znaczący wzrost stawek statków przeznaczonych do przewozu surowców energetycznych, bo na to wciąż będzie popyt. Z drugiej strony firmy z szeroko rozumianego sektora energetyki odnawialnej widzą w tej sytuacji ogromną szansę na rozwój paliw alternatywnych i źródeł energii, które będą w stanie zastąpić paliwa kopalne – tłumaczył Piotr Frankowski.
– Ubiegły rok w olbrzymi sposób zmienił oblicze polityczno-ekonomiczne Europy i świata. Czy to był „rok czarnego łabędzia”? Ja powiem tak: ta strefa komfortu polityczno-ekonomiczna była zbyt duża. To, co się wydarzyło, zapowiadało się od 2014 roku. A wszyscy żyli w takim przeświadczeniu, że albo to się odsunie w czasie, albo to się jakoś ułoży. A życie pokazuje, że w przypadku dużych kryzysów nic się samo nie ułoży i trzeba podejmować bardzo konkretne działania. I ten 2022 roku jest konsekwencją braku takich działań w poprzednich latach, od 2014 roku. Druga sprawa to wojna w Ukrainie, która w olbrzymi sposób dotknęła Polskę, nasza pozycję jeśli chodzi o energetykę, o kierunki dostaw surowców, o ceny tych surowców. Najważniejsze jednak, że pokazała w sposób, w jaki to nigdy nie było jeszcze tak widoczne, jak ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa Polski ma gospodarka morska. I to bezpieczeństwa zarówno militarnego (dostaw, wymiany wojsk, ćwiczeń), jak i energetycznego (w olbrzymim stopniu zwiększone zostały dostawy węgla, ropy czy gazu, bez których w tej chwili nie wiem, czy mielibyśmy ciepło w domach i czy mogłyby funkcjonować firmy). Zdecydowana większość dostaw obecnie oparta jest o morze. A zatem miniony rok podkreślił role gospodarki morskiej i portów w sposób, w jaki nigdy nie było to zaznaczone oraz jednoznacznie pokazuje, że to jest ten kierunek, w którym powinna się rozwijać polska gospodarka, że na te kierunki powinniśmy stawiać: na dostawy energetyczne, które są bardziej zdywersyfikowane, w mniejszy sposób uzależniają nas od pojedynczych rynkowych graczy – wyjaśniał Mateusz Kowalewski.
raf