Spółka Kärcher ukarana za sztuczne zawyżanie cen. Eksperci: takich firm jest w Polsce więcej

Prezes UOKiK nałożył 26 milionów złotych kary na spółkę Kärcher. Okazuje się, że firma przez ponad 20 lat sztucznie zawyżała ceny. Od końca lat 90. spółka była w porozumieniu z dystrybutorami i ustalała minimalne, sztywne ceny produktów. Jak to możliwe, że dopiero teraz sprawa wyszła na jaw? Odpowiedzi w audycji „Ludzie i Pieniądze” Iwona Wysocka szukała ze swoimi gośćmi, którymi byli: Marek Theus, prezes MerCo oraz Maciej Wośko, redaktor naczelny „Gazety Bankowej”.

– Podstawowym pytaniem jest: dlaczego aż tak długo? W jaki sposób prowadzony jest nadzór nad rynkiem, szczególnie przez ostatnie 25 lat? W drugiej połowie lat 90. w Polsce zaczął pojawiać się międzynarodowy kapitał i zaczęły pojawiać się tego typu propozycje. Firm, które stosowały różnego rodzaju manewry cenowe, było i jest w Polsce znacznie więcej. W części było to w interesie klientów, ale w dużej części zaburzało naturalną konkurencję na rynku. Hurtownik i detalista mieli ograniczone możliwości co do pozyskiwania określonej marży na pokrycie kosztów. Międzynarodowy producent mówił krótko: jeśli będziecie mieli cenę wyższą, to nie otrzymacie rabatów retrospektywnych. Duża część kontraktów odnoszona jest do cen zakupów w dyskontach. Rynek został podzielony ze względu na pochodzenie kapitału. Stosowne instytucje niestety nie reagowały w odpowiedni sposób i w odpowiednim czasie, aby te praktyki ukrócić – ocenił Theus.

– Decyzja w sprawie firmy Karcher jest wyraźnym sygnałem, że coś się zmienia w podejściu do ochrony konsumentów, rozszerzonej o dystrybutorów i sprzedawców. Idea wolnego handlu się zmieniła. Ewidentnie to widzimy. Widzą to instytucje międzynarodowe. Bardzo aktywny jest UOKiK, ostatnie decyzje i sygnały do rynku są bardzo wyraźnymi ostrzeżeniami. O ile w ostatnich latach mieliśmy kilka spektakularnych przypadków zmowy cenowej, o tyle w przypadku takich praktyk kilka branż będzie mogło zajrzeć w historię swoich transakcji i zastanowić się czy rzeczywiście tak powinno być. Najlepszym przykładem jest branża samochodowa. Myślę, że wiele innych branż, aż po spożywczą, też może mieć problem. To zawsze sygnał do rynku: zwróćcie na to uwagę, bo będziemy się temu przyglądać. To cieszy, bo jako konsumenci możemy na tym tylko skorzystać, dostając finalnie korzystniejszą dla nas cenę – podkreślał Wośko.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj