Międzynarodowy Fundusz Walutowy kreśli czarny scenariusz, mówiąc o ośmiu latach wysokiej inflacji w Polsce. Nasi ekonomiści spodziewają się jednak jej powolnego wyhamowania i związanego z tym obniżenia stóp procentowych. Czego rzeczywiście spodziewać się po inflacji? Jak długo może z nami pozostać i jak wysoka może być? Na ten temat w audycji „Ludzie i Pieniądze” Iwona Wysocka rozmawiała z prezesem Ambition Group Rafałem Dadejem oraz Przemysławem Kitowskim z Mudita Studio.
– Jak walczyć z inflacją? To dosyć proste. Należy podwyższać stopy procentowe. Ale podwyższanie stóp procentowych powoduje, że firmy mają problemy, a kredyty stają się coraz droższe. Wtedy wchodzimy w twardy kryzys. Musimy zadać sobie pytanie: co się dzieje u nas? Niestety nie mam dobrych wiadomości. Dodruk pieniądza był bardzo duży. Jak spojrzymy na nasze plany wydatkowe, to pieniędzy będzie potrzeba więcej. Skoro będzie potrzebnych więcej pieniędzy, to inflacja będzie przez długi czas. W Polsce mamy też drugi paradoks. Duże koncerny zaczęły na nas żerować. Jak widzimy, cena paliwa spada, ale nie widać tego na stacjach benzynowych. Podobnie z jedzeniem. Ono nie powinno być tak drogie. Wchodzi tu chęć zysku dużych korporacji. Niestety, inflacja nas nie opuści. Zobaczymy, co będzie w następnym roku – ocenił Kitowski.
– Inflacja z nami będzie przez dłuższy czas. Wysłuchałem wystąpienia prezesa Glapińskiego. Z niektórymi prawidłami ekonomii trudno się nie zgodzić, natomiast jeśli chodzi o prognozy, to moim zdaniem mija się to z celem, który ustaliła niewidzialna ręka rynku. Jeśli prezes NBP uważa, że na koniec roku będziemy mieli inflację na poziomie 6 proc., a analitycy NBP mówią o 8 proc., to w tej chwili musielibyśmy zupełnie zniwelować inflację, by dojść do takiego poziomu. Nie ma szans na to. Doskonale to wiemy, idąc codziennie do sklepu. Z inflacją nierozłącznie związany jest aspekt podaży pieniądza. Wraz z inflacją jeszcze bardziej podążają podwyżki płac. Mimo że ludzie do tej pory nie mieli do czynienia z inflacją, to po trzech latach przyzwyczaili się do tego, że ona z nami jest. W tej chwili idą do sklepu i kupują. Wszyscy przyzwyczaili się, że ceny rosną, a pieniądze w portfelu są – zaznaczył Dadej.
ua