Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna rozwija szkolnictwo. „To dla nas oczko w głowie”

Jaki jest wpływ Polskiej Strefy Inwestycji na lokalne gospodarki? Na ten temat Iwona Wysocka w audycji „Ludzie i Pieniądze” rozmawiała z Markiem Krzykowskim, menadżerem AK Construction, i Przemysławem Sztanderą, prezesem Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

– Jako przedsiębiorca od dziesięciu lat mam cały czas kontakty z Pomorską Specjalną Strefą Ekonomiczną. To, co się stało w ostatnich latach, bardzo mnie zaskoczyło. Przedsiębiorcy są przyzwyczajeni do tego, że mówi się właściwie tylko o aspekcie finansowym. To, co oferuje Strefa, jest bardzo mało znane. Cały pakiet, który otrzymuje inwestor, jest niesamowity. To rozwój firmy w każdym aspekcie, możliwość korzystania z konferencji i specjalistów, a także możliwość uczestniczenia w spotkaniach, które dają duży rozwój i pojęcie o całym biznesie. Często mówimy o Pomorzu, ale większość naszych firm działa w Polsce albo Europie. To ważne, by kontakty były jak najbardziej szerokie. Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna pomaga je nawiązywać. Wisienką na torcie jest cały program rozwoju szkolnictwa i dopasowania go do tego, czego potrzebują przedsiębiorcy. To większa wartość niż pieniądze, które można zaoszczędzić i wykorzystać na dalsze funkcjonowanie – podkreślał Krzykowski.

– Przedsiębiorcy cały czas mają niewystarczającą wiedzę. Staramy się do nich docierać, ale nie do wszystkich się udaje. Zwolnienie z podatku to bonus za sukces, jeśli inwestycja będzie się zwracać. Widząc, jakie są potrzeby przedsiębiorców, staramy się wychodzić naprzeciw. Szkolnictwo zawodowe jest dla nas oczkiem w głowie. Jesteśmy strefą, która ma największy zespół do współpracy ze szkolnictwem zawodowym. W tym roku otworzyliśmy dwa centra programowania robotów przemysłowych we Włocławku i Grudziądzu, czyli miastach, gdzie szkolnictwo trochę kuleje. Idea była taka, by wiele szkół mogło korzystać z tych robotów, aby zapewnić kadry dla przedsiębiorców w przyszłości. Przedsiębiorcy nie mają wyjścia i muszą automatyzować procesy produkcyjne, żeby zachować konkurencyjność. Większość przedsiębiorców myśli, że to jest nieopłacalne i drogie. Otóż nie. Młody człowiek po dwutygodniowym kursie jest w stanie zaprogramować robota przemysłowego – wyjaśnił Sztandera.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj