Klienci, którzy wypłacają bądź wpłacają pieniądze do bankomatów, mają problemy. Niekiedy przy wypłacaniu np. trzech tysięcy złotych, urządzenie wypłaca jedynie dwa tysiące, a pozostały tysiąc blokuje. W historii transakcji widać natomiast, że wypłata nastąpiła. W audycji „Ludzie i Pieniądze” na temat reklamacji w tych sprawach Tomasz Sosnowski rozmawiał z Bogusławem Wieczorkiem z Olivia Centre oraz Rafałem Dadejem z Ambition Group.
– Mi osobiście nigdy się coś takiego nie zdarzyło. Rzadko korzystam z gotówki. Jeśli miałbym szukać metaprzyczyn, być może banki chcą zachęcić innych, by też korzystali z bezgotówkowych form. To oczywiście forma żartu, nie sądzę by tak to wyglądało, aczkolwiek banki na przestrzeni lat wykonały wiele ruchów zmierzających do tego, by zachęcić ludzi do korzystania z form bezgotówkowych. Wydaje mi się, że skala musiałaby być naprawdę potężna, żeby banki chciały wydłużać rozpatrywanie reklamacji, żeby na tym zarabiać. Przy tych kwotach, którymi obracają, nasze wypłaty z bankomatów są zupełnie pomijalne. Szukałbym przyczyny problemów w logistyce i niskiej stopie bezrobocia. Wszystkie branże narzekają na to, że jest mało pracowników. Widzimy to w statystykach. Zapewnienie tej samej logistyki, jeśli chodzi o przewożenie pieniędzy, ładowanie bankomatów, czy wybieranie pieniędzy z wpłatomatów, jest utrudnione – ocenił Wieczorek.
– Bardzo rzadko używam gotówki, ale są sytuacje, kiedy pieniądze trzeba wyciągnąć. Zdarzały mi się problemy przy wypłacaniu. Najprawdopodobniej było to związane z zanikiem sieci wi-fi, bo transakcja została przerwana. Teoretycznie miałem informację, że pieniądze zostały pobrane, ale nie zostały wypłacone. Miałem również podobne przypadki wtedy, gdy wpłacałem pieniądze. Weźmy pod uwagę, że to tylko urządzenia techniczne, które mogą powodować pewne problemy przy tej liczbie transakcji, które są realizowane. Nie szukałbym spiskowej teorii dziejów i tego, że banki chcą zarabiać na odsetkach. Większość reklamacji jest uznawana dosyć szybko. Sytuacje, o których mówimy, być może mają miejsce, ale nie słyszałem wśród znajomych, żeby to był problem. Tym bardziej, że nie znamy kulis tej sytuacji – zaznaczył Dadej.
ua