Od stycznia wzrośnie płaca minimalna. W jaki sposób wpłynie to na pracodawców?

(fot. Radio Gdańsk)

Jaka jest kondycja polskich firm w perspektywie kończącego się powoli roku? Jak wzrost wynagrodzenia minimalnego od stycznia wpłynie na pracodawców? Odpowiedzi w programie „Ludzie i Pieniądze” Tomasz Klinger szukał z Barbarą Rusowicz z SAM Executive Search oraz Mikołajem Lipińskim z Blackpartners.

– Kiedy pracowałam w firmie jako dyrektor personalny, ważna była siatka płac, więc różnice pomiędzy zarobkami jednych pracowników a drugich. W tym momencie pracownik z płacą minimalną, czyli ktoś, kto jest zupełnie niewykwalifikowany, zupełnie bez żadnego wykształcenia, wchodząc na rynek będzie miał od lipca 4300 złotych brutto, a nauczyciel mianowany będzie miał 4368 złotych. Mianowany, czyli taki, który już ma pozdawane wszystkie egzaminy, doświadczenie i tak dalej. To już jest bez komentarza. Rząd przeniósł obowiązek podnoszenia płacy minimalnej na prywatnych przedsiębiorców, nie zajmując się zupełnie tym, co się dzieje w budżetówce. Podałam przykład nauczycieli, bo wszyscy wiemy, co robi nauczyciel i wszyscy chcemy, żeby nasze dzieci były uczone dobrze. Czy relatywnie różnice będą potem na tyle wysokie, żeby w stosunku do płacy minimalnej faktycznie ten nauczyciel zarabiał dużo więcej? Nie wiem, jak to będzie wyglądało. Nikt nie wie teraz do końca. Natomiast w samej firmie zaczyna się robić teraz tak samo, bo wynagrodzenia spłaszczają w przedsiębiorstwach, o 20 proc. brutto podniesiemy płacę minimalną. Czy teraz będzie stać przedsiębiorców, żeby o 20 proc. podnieść wynagrodzenia inżynierów, specjalistów w biurze, kierowników, dyrektorów i tak dalej? Nie. Tak nie będzie – zapewniała Barbara Rusowicz.

– Dużo zależy od tego czy mamy dużą firmę czy mikrofirmę. Dosyć ciekawym wskaźnikiem jest PMI. To jest wskaźnik nastrojów w przemyśle, jeśli jest poniżej 50 to jest źle. Dziś mamy 43, więc wydaje się, że nastroje i oczekiwania są złe. Mikrofirmy radzą sobie słabo, mniejsze firmy radzą sobie nieco lepiej, ale najlepiej sobie radzą korporacje, bo mają największe zaplecze kapitałowe. Wszyscy trochę z obawą patrzą na przyszły rok, bo ten wzrost płacy minimalnej na pewno ich dotknie. Te mikro i małe firmy najbardziej, korporacje w mniejszym stopniu, bo tam mniejsza część ludzi jest zatrudniana na umowach o pracę z płacą minimalną. Na pewno wzrost płac i wzrost gospodarczy przyczynią się do wzrostu konsumpcji i, jak rozumiem, rządowi na tym zależy. Wzrost konsumpcji to wzrost VAT-u, a najwięcej wpływów do budżetu mamy z VAT-u. Ta płaca minimalna to jest trochę wyjście naprzeciw związkom zawodowym, które oczekiwały tego. Po drugie jest to napędzanie koniunktury i konsumpcji właśnie tymi płacami. Mimo wszystko nadal się obawiam jak przedsiębiorcy to udźwigną – wyjaśnił Mikołaj Lipiński.

Posłuchaj:

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj