Jak rozwiązać problem broni zalegającej na dnie Bałtyku? Kto ma sfinansować jej neutralizację? Między innymi o tym będzie mowa 16 maja na seminarium zorganizowanym na Politechnice Gdańskiej, a w audycji „Ludzie i Pieniądze” dyskutowali na ten temat goście Iwony Wysockiej – Zbigniew Canowiecki, prezydent Pracodawców Pomorza, i Roman Szczepan Kniter, wiceprezes firmy Landsberg.
– To pilny problem do rozwiązania i wśród bardzo istotnych wyzwań znalazł się punkt związany właśnie z bombą ekologiczną pod Bałtykiem, która może zagrażać naszym interesom ekonomicznym, ekologicznym i turystyce – wskazywał Zbigniew Canowiecki.
– Skala rozwiązania pewnie będzie wymagała zaangażowania całej Unii Europejskiej, tym bardziej, że jest to, jak mówimy, spuścizna po II wojnie światowej, więc nawet w myśl jakiejś sprawiedliwości historycznej oczywistym jest, że powinniśmy sięgać do źródeł, zastanowić się, skąd te odpady wojenne się tam wzięły – dodał Roman Szczepan Kniter.
Według różnych źródeł na dnie Bałtyku spoczywa około 60 tysięcy ton amunicji chemicznej, w tym do 13 tysięcy ton bojowych środków trujących.
Eksperci omówili też wynoszącą prawie 21 miliardów złotych stratę Narodowego Banku Polskiego za ubiegły rok.
– Straty wykazały prawie wszystkie banki centralne. Jednak NBP wcześniej zapowiadał, że będzie miał zysk, który poprzedni rząd wpisał do ustawy budżetowej na ten rok. Rzeczywiście pojawiły się natomiast błędne informacje, które przecież, jak wszyscy wiemy, były związane z polityką, z dopinaniem budżetu i dawaniem przed wyborami argumentów, żeby nie pokazywać, że potencjalnie mogą pojawić się jakieś tego typu zagrożenia – zauważył Kniter.
– W budżecie jest wpisane sześć miliardów złotych z Narodowego Banku Polskiego, a tych pieniędzy nie ma i nie będzie, więc w budżecie samoistnie pojawiła się dziura – mówił z kolei Canowiecki.
Narodowy Bank Polski tłumaczy stratę umocnieniem się złotego w stosunku do najważniejszych walut.
Posłuchaj całej audycji:
MarWer