To historia jak z horroru. Bielik zjadł kota i wylądował w szpitalu. Ptak leczony jest w Pomorskim Ośrodku Rehabilitacji Dzikich Zwierząt Ostoja w Pomieczynie. O przygodach bielika opowiedzieli nam w Magazynie Ekologicznym Radia Gdańsk Aleksandra Mach i Leszek Damps z Ostoi.
Na zgłoszenie o znalezieniu bielika zareagowali najpierw leśnicy. Straż Leśna z Nadleśnictwa Lipusz znalazła nad truchłem kota ptaka w stanie agonalnym. Bielika najpierw przewieziono do Ośrodka Leczenia Ptaków Drapieżnych w Sobieńczycach. Następnie zwierzę trafiło na konsultacje do Lecznicy Weterynaryjnej przy Stryjskiej w Gdyni i w końcu znalazło się w Ostoi. Ptak miał dużo szczęścia, zajmowało się nim kilku weterynarzy.
Diagnoza, którą postawiono jeszcze nie jest na 100 procent pewna, ale objawy wskazują na zatrucie kumaryną. Pracownicy Ostoi czekają na wyniki badania krwi wykonywane w Puławach. Prawdopodobnie było tak, że kot zjadł zatrutą trutką na szczury mysz, padł i jego szczątkami zajął się bielik. – Bieliki jak nie muszą to nie polują, chętnie zadowalają się padliną – mówi Leszek Damps. – Zatrucie to częsta przyczyna chorób ptaków drapieżnych – dodaje Aleksandra Mach. Podobny schemat powtarza się wiele razy.
W audycji mówimy nie tylko o bieliku ale też o innych zwierzętach, które w ostatnim czasie trafiły do Ostoi. Między innymi o wiewiórce ze zdjęcia poniżej, podopiecznej Aleksandry Mach.