Małe miasteczko na południu Włoch w Kalabrii już pod koniec lat 90. ubiegłego stulecia stało się wzorcowym przykładem pomocy i integracji z uchodźcami. Zaczęło się od 300 Kurdów, którym burmistrz Riace Domenico Lucano ofiarował opuszczone domy i możliwość integracji. Bo Riace, żeby przetrwać musiało mieć mieszkańców, a rdzenni mieszkańcy wyjechali na północ lub zagranicę. Teraz w miasteczku żyją i pracują Włosi oraz uchodźcy i imigranci ekonomiczni z Afryki Północnej i Azji. Został stworzony specjalny program, a Riace uchodzi za, nazywany przez niektórych utopią, przykład jak radzić sobie z przybyszami.
Integracja nie jest jednak łatwa, bo każdy z uciekinierów ma za sobą tragiczną historię. Rodzina Martinów, artystów i ich dzieci spędziła kilka tygodni w Riace. Aurora prowadziła zajęcia z tańca i plastyki, Piotr robił filmy i video klipy z młodymi chłopakami, dzieci Józek i Kostka bawiły się z dziećmi. W reportażu opowiadają o życiu w Riace i o swojej nowo poznanej rodzinie. Jest jeszcze jedna osoba, o której mówi ten reportaż. Niezwiązana z sytuacją imigrantów, ale jej obecność mówi wiele o empatii, przyzwoitości i poglądach rodziny Martinów.
Reportaż Małgorzaty Żerwe