Jakość infrastruktury rowerowej jeszcze nie zachwyca. Ścieżki często buduje się z kostki. To wygodne rozwiązanie, ale czy na pewno tańsze?
Gośćmi Sylwestra Pięty w audycji Nie tylko Metropolia byli Łukasz Bosowski ze Stowarzyszenia Rowerowa Gdynia i Krzysztof Jałoszyński, inspektor ds. komunikacji rowerowej w Urzędzie Miasta Sopotu.
– Efekty tych prac najczęściej doświadczamy sami, próbując przemieszczać się przez ulice, które lepiej lub gorzej radzą sobie z problemem projektowania miast – z priorytetem dla aut, a nie dla rowerów. Najpopularniejszym błędem jest próba pogodzenia interesów wszystkich użytkowników ruchu. Przez długie lata jakość infrastruktury rowerowej praktycznie nie istniała. Jeśli porównamy to ze standardami w Europie Zachodniej, przepaść jest ogromna – mówił Łukasz Bosowski. – Kostka jest zaszłością z lat 90., kiedy nie mieliśmy innych alternatyw. Pokutuje mit, że kostka to tańsza opcja i bardziej ekologiczna. Czasami dużo taniej jest zbudować drogę z asfaltu.
– Wydaje mi się, że ścieżkę z asfaltu można zbudować wszędzie. W tej chwili technologa nie jest problemem. Jednak możliwość rozbieralności nawierzchni to duży argument i jest nieco wygodna dla gminy. W Sopocie są takie miejsca, gdzie położono kostkę ze względu na to, że pod kostką znajduje się dużo instalacji i przez to naprawa jest łatwiejsza. Po naprawie wystarczy położyć kostkę z powrotem. Nie trzeba nic wycinać, zamawiać kolorowego asfaltu, który nie zawsze jest dostępny od ręki – dodał Krzysztof Jałoszyński.