Bobry zagrażają mieszkańcom Żuław? „Przez depresję dla nas wał to być albo nie być. One je uszkadzają”

Kojarzą się jako zwierzęta sympatyczne, ale są niechciane na Żuławach. Bobry sprawiają sporo kłopotów okolicznym mieszkańcom. Region jest położony w depresji, a gryzonie przyczyniają się do zalewania łąk i pól. Zdaniem niektórych – stanowią zagrożenie dla ludzi i innych zwierząt.

Gośćmi Sylwestra Pięty w audycji Nie Tylko Metropolia byli: Janusz Goliński – wójt Gminy Cedry Wielkie, Edward Woźniak – myśliwy z koła łowieckiego Gdynia 1, Marcin Świątyński rolnik z Długiego Pola oraz Jacek Bożek – ekolog z klubu „Gaja”.

Wójt Gminy Cedry Wielkie zaznaczał, że bobry są przede wszystkim niebezpieczne dla mieszkańców, ponieważ uszkadzają wały. – Z punktu widzenia ludzkiego na pewno są to bardzo sympatyczne zwierzęta. To nie jest zwierzę, które chcemy potępić. Natomiast my wiemy, gdzie żyjemy. Uszkadzają wały, a przez depresję wał na Żuławach to być albo nie być. Jeżeli ktoś przy tym wale zaczyna majstrować, robić dziury, to my jako mieszkańcy mamy prawo czuć się zagrożeni. Dlatego od czasu do czasu nawołujemy, żeby jednak spróbować odłowić albo wysiedlić bobry. W mojej ocenie Żuławy to nie jest naturalne siedlisko bytności bobrów – komentował Janusz Goliński.

Sylwester Pięta pytał rolnika czy za sprawą bobrów są podtapiane pola. – To się zdarza bardzo często, szczególnie w mokrych latach. Notorycznie są takie przypadki, że na wiosnę ciężko wjechać ze sprzętem dlatego, że pola się nie osuszają, nie ma odprowadzenia wody. W związku z tym rolnicy są stratni – opowiadał Marcin Świątyński.

Myśliwy zwrócił uwagę, że szkodliwa działalność bobrów jest widoczna wszędzie. – Dziury, które są wykopane przez bobry, są niecałe pół metra nad lustrem wody. W tej chwili jest tzw. cofka i spiętrza wodę. Proszę sobie wyobrazić, co będzie, jak woda poleci na dół. Nic jej nie zatrzyma – zaznaczał Edward Woźniak. 

Ekolog podkreślał, że konieczne jest zaproszenie naukowców na Żuławy, żeby zbadali problem z bobrami. – Jeżeli opinie opierają się na tym, co widzimy, to nie możemy o niczym przesądzać nie polegając na specjalistach. Jest przecież w okolicy Uniwersytet Gdański. Pierwsza bardzo istotna sprawa – bobry nie osiedlają się w wałach. Czyli to od człowieka, jego umiejętności i zaradności oraz przewidywania, zależy, jak zostaną zabezpieczone wały. Bóbr to nie jest jedyny szkodnik wałów – mówił Jacek Bożek.

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj