Ćwiczenia wojsk rosyjsko-białoruskich przy polskiej granicy. Specjalista: „Zapad-21 to nie jest przypadek”

W najbliższy piątek, 10 września, na wschodniej granicy Polski i na Morzu Bałtyckim oficjalnie rozpoczną się ćwiczenia Zapad-21. Weźmie w nich udział nawet 200 tys. żołnierzy rosyjskiej i białoruskiej armii. Na ten temat Robert Silski rozmawiał z prof. Grzegorzem Pietrekiem z Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku.

Ćwiczenia formalnie zaczynają się w piątek, ale działania prowadzone są już od kilku tygodni. To tylko pokaz siły czy realne zagrożenie?

– Te ćwiczenia są cykliczne. Z punktu widzenia sprzętu i ludzi, moduł w tym roku jest rozbudowany. Do kulminacji tych ćwiczeń dochodzono kroczkami. Od czerwca odbywały się różne przedsięwzięcia takie jak np. drobne manewry. Tym razem do żołnierzy rosyjskich i białoruskich dołączą też ci z innych krajów. Może nie są to jakieś ogromne liczby, ale znajdą się tam Indie, Kirgistan, Pakistan, Mongolia i Kazachstan. Ćwiczenia były zaplanowane wcześniej, ale nie jest to przypadek, że właśnie teraz mamy nasilenie pewnych działań – wyjaśnia prof. Grzegorz Pietrek.

WAKACJE W SZWECJI

Jak wypadł sezon turystyczny w Szwecji? Czy ludzie potrafili zapomnieć o pandemii? O tym Dominika Wrotek rozmawia z Danielem Gaszewskim, Polakiem mieszkającym w tym kraju.

– Pandemię cały czas widać w tle, ponieważ wiele plakatów przypomina o zaleceniach i rekomendacjach. Ci, którzy mogą sobie na to pozwolić, to wciąż pracują z domu. Szwecja jest też specyficznym krajem. W lipcu miasta pustoszeją, bo wszyscy wyjeżdżają na miesięczny urlop. Turystów było zdecydowanie więcej, niż w zeszłym roku. To wciąż jednak cztery razy mniej, niż przed wybuchem pandemii. Czasami widać to gołym okiem – przyznaje Daniel Gaszewski.

 

(Fot. Pixabay)

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj