Nawet nastolatka potrafi dobrze wychować psa. „Potrzeba wiele ciężkiej pracy i cierpliwości”

– Umiejętności Zuzi to dar natury. To, że pies słucha jej, a nie jej rodziców, to efekt ciężkiej pracy, mówiła w Radiu Gdańsk Agnieszka Kępka, międzynarodowy sędzie kynologiczny i behawiorystka. Specjalistka zaprosiła do naszego studia Zuzię Kampowską, która z powodzeniem wychowuje swojego wyżła weimarskiego o imieniu Bono.

Pies od początku polubił swoją nową panią. – Jak tylko poszłam z tatą na szkolenie, Bono zaczął się do mnie wyrywać. Pani instruktorka poprosiła, żebym to ja z nim się trochę przeszła i od razu to był inny pies – chodził przy nodze, bardzo równo i słuchał moich komend, mówiła Zuzia.

Dziewczynka uczy Bono swoich własnych komend. – Ostatnio nauczyłam go komendy „Bono, idziemy do spania”. Kiedy po kolacji idę spać, zawsze wołam go i on, niezależnie od tego, co robi, idzie do mnie. Muszę go przykryć, wtedy sobie mruczy i idzie spać. Śpi ze mną w łóżku. Natomiast kiedy długo mnie nie ma w domu, to Bono bierze moje rzeczy – buty, książki, ubrania, zanosi je na kojec lub łóżko i śpi na tym. To bardzo słodkie.

Młoda trenerka przyznała, że początki nie były łatwe. – Na początku, kiedy uczyłam go komendy, na którą miał się zatrzymywać, nie bardzo mi to wychodziło. Później było lepiej, ale przestałam z nim ćwiczyć i znów się popsuło. Wróciłam jednak do tego i się udało. Potrzeba wiele ciężkiej pracy i cierpliwości. Chodzę z nim na spacery, codziennie minimum 70 minut. Trzeba wiele ćwiczyć, żeby osiągnąć cokolwiek. Teraz, kiedy tylko krzyknę „stój”, to on zatrzymuje się natychmiast tam, gdzie jest. Rodziców tak nie słucha, teraz uczę go żeby też reagował na nich, ale muszą sobie na to zapracować, śmiała się Zuzia.

Agnieszka Kępka uważa, że umiejętności Zuzi to dar natury. – Z tym trzeba się urodzić. Zuzia urodziła się po to, by zostać przewodnikiem tak trudnego psa, jak wyżeł weimarski. To pies, który wszystko wie i będzie słuchał tego, kto na to zasłuży. I Zuzia ciężką pracą zasłużyła na efekty, jakie osiągnęła. Ważne jest to, że Zuzia od niego wymaga, zakazuje i nakazuje, a on jej słucha we wszystkim, bo pies kocha swojego przewodnika.

W związku z nadchodzącym latem i upałami Agnieszka Kępka apelowała do wszystkich właścicieli psów o rozwagę. – Każdego roku wraz z rozpoczęciem lata zaczynają się psie tragedie. Apeluję: nie wyrzucajcie psów, nie przypinajcie w lesie. Zachowajcie trochę ludzkiej godności. Jeśli zaś musicie wyjechać, to z całej siły unikajcie hoteli. Lepiej zabrać psa ze sobą. To nie znaczy, że hotele są złe, ale każdy, kto się decyduje na psa lub go ma, powinien mieć prawdziwą babcię, ciocię, koleżankę, przyjaciółkę, wujka czy dziadka, których nasz pies zna i lubi. Na czas wyjazdu prowadzimy psa do nich lub te osoby mieszkają u nas i się nim opiekują.

Behawiorystka zwróciła też uwagę na problem, który pojawia się każdego lata. – Proszę was, nie przechodźcie obojętnie, jak zobaczycie psa zamkniętego w samochodzie. Nieważne, ile kary zapłacicie za stłuczenie szyby. Jeżeli mi nie wierzycie, to zamknijcie się państwo we własnym samochodzie i posiedźcie zamknięci w nim przez trzy minuty. Nawet w cieniu podczas upału jest bardzo gorąco. Pies zużywa więcej tlenu niż człowiek i ma sierść, która go grzeje. Pamiętajmy o tym, apelowała specjalistka.

Posłuchaj całej audycji:

mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj