Pies w samochodzie na pełnym słońcu to wyrok śmierci

DSC00735

– Niech ci, którym wydaje się, że zostawienie psa przywiązanego w pełnym słońcu to nic takiego, sami spróbują ubrać się ciepło i postać przez parę minut w upale, mówiła w Radiu Gdańsk Agnieszka Kępka, międzynarodowy sędzia kynologiczny i behawiorystka.

Specjalistka zwróciła uwagę na odwieczny dylemat właścicieli psów: wchodzić z pupilem do sklepu, czy nie? – To bardzo dobrze, że idąc do sklepu bierzemy swojego pieska. Ma on dzięki temu dodatkowy spacer. Przed sklepem zazwyczaj wszyscy przywiązują psa. Trzeba jednak znaleźć zacienione miejsce, gdzie będzie można go zostawić na dłużej. Jeżeli nie ma takiego miejsca, to na drugi raz lepiej nie brać pupila wcale, ponieważ często wchodzimy tylko „na chwilę.” Czasem jednak wydaje się nam, że wchodzimy na minutkę, a ona się przeciąga. Jeśli idziemy do małego sklepiku, taka chwila jest jeszcze możliwa. Natomiast jeśli wybieramy się do marketu, to nie ma takiej możliwości, mówiła ekspert.

Agnieszka Kępka była oburzona postawą ludzi, którzy zostawiają swoje psy uwiązane przed sklepem w pełnym słońcu. – Karą dla nich powinno być wczucie się w skórę tych zwierząt. Niech sami staną w upale ubrani w futrzany płaszcz, czapkę i szalik. Wtedy poczują, co to znaczy. 

Specjalistka miała też cenną radę dla wszystkich, którzy wożą swoje psy samochodami. – Jeśli jesteśmy samochodem, a musimy na chwilę wyjść, to nie można zostawiać psa w pełnym słońcu, w aucie. Proszę wyprowadzić psa i przywiązać go przy jakimś drzewku w cieniu. Wtedy nie ma zagrożenia dla jego życia. I proszę jeszcze o jedno: nie patrzcie na to, że ktoś może chcieć od was odszkodowanie. Jeśli widzicie psa, który umiera w samochodzie z gorąca, wybijcie szybę.

Agnieszka Kępka dostała wyróżnienie na niedzielnej gali z okazji 70-lecia Radia Gdańsk. Behawiorystka otrzymała tytuł Radiowej Osobowości Roku. Dziękowała słuchaczom i przyznała, że bez nich nagrody by nie było. –  Bardzo dziękuję za to wyróżnienie. To nagroda od państwa, a gdyby nie moi słuchacze, to bym jej nie dostała, mówiła. Jeden ze słuchaczy prosił o umieszczenie ogłoszenia. Pan Zygmunt szuka nowego domu dla swojej kotki Tuni, bo nie może się nią opiekować ze względów zdrowotnych.
JESTEM TUNIA

Mam około czterech lat i trafiłam do mojej obecnej rodziny w lutym 2013 roku ze Schroniska Dla Bezdomnych Zwierząt PROMYK w Gdańsku. 

Jestem zdrową, wysterylizowaną, pogodną, porządną (załatwiam się tylko do kuwety z piaskiem) kotką, która poszukuje nowej przyjaznej (kotom) rodziny. Mój obecny właściciel ze względów losowych nie jest w stanie zapewnić mi dalszej opieki, a bardzo nie chciałabym wrócić do schroniska, szukam więc pilnie nowego domu w którym mogłabym przeżyć resztę moich dni .

P.S. Mam złamany, ale sprawny na całej długości ogonek, który dodaje mi tylko uroku. Zdecydowanych chętnych proszę w mojej sprawie telefonować: 

Stacjonarny: 58 55 66 736
Komórkowy: 501 193 878                                               Posłuchaj audycji:

mar/mat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj