Naprawić zdrowie i oddać naturze. Jak działa Pomorski Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt?

„Ostoja” w Pomieczynie w powiecie kartuskim to jedyne takie miejsce w naszym regionie. Trafiają tu ranne i chore dzikie zwierzęta. Niedawno był to łabędź – ofiara kłusowników. Połknął haczyk na węgorze. Przeszkoda utkwiła mu głęboko w żołądku. Sama żyłka miała ok. 2 metrów i wystawała mu z dzioba. Gdyby nie „Ostoja”, dzikie zwierzęta zostałyby bez pomocy. Gośćmi audycji były Agnieszka Kępka, międzynarodowy sędzia kynologiczny i behawiorystka oraz Małgorzata Gafka, lekarz weterynarii w Pomorskim Ośrodku Rehabilitacji Dzikich Zwierząt.

– Nasza cywilizacja jest bardzo ekspansywna. Wchodzimy z butami w środowisko naturalne, zajmując przestrzeń. W związku z tym kontakt ludzi z dzikim zwierzęciem jest coraz częstszy. Wiele z nich trafia do nas przez to, że ich otoczenie zmieniło się na środowisko miejskie. Budowle stanęły na drodze przelotu ptaków. Szklane wieżowce w ich pojęciu nie różnią się niczym od nieba – tłumaczyła Małgorzata Gafka.

– Przykro mi to przyznać, ale w świecie zwierząt, to my ludzie jesteśmy zagrożeniem na każdym kroku – dodała Agnieszka Kępka.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj