Przyjęcie zwierzęcia oznacza wzięcie odpowiedzialności. Kto nie powinien się na to decydować?

(Fot. Pixabay.com)

Chociaż Agnieszka Kępka, międzynarodowy sędzia kynologiczny i behawiorystka, wiele razy podkreślała, że zwierzęta dają dużo radości, zawsze dodawała, że decyzję o wzięciu pod swój dach zwierzęcia należy podjąć świadomie. W ostatniej audycji „Psich Porad w Radiu Gdańsk” tłumaczyła w rozmowie z Magdą Szpiner, jakie osoby powinny zrezygnować z psa lub kota i dlaczego powinny to zrobić.

Behawiorystka wskazywała, że decyzja o adopcji nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem. – Nie każdy powinien brać, kupować czy adoptować zwierzaczka. Ta audycja powstała właściwie na skutek tego, co wydarzyło się u mojej koleżanki. To osoba całkowicie samotna, której nie ma jak pomóc. Ma dwa koty i psa. I musi iść na operację obu kolan. Mieszka na drugim piętrze bez windy. Kto ma zająć się tymi zwierzętami? Sąsiad powiedział, że do kotów może przyjść, ale psa wyprowadzał już na pewno nie będzie. Zresztą może przyjść dwa razy, a jak będzie miała operowane kolana, będzie musiała pobyć kilka dni, choćby cztery, w szpitalu. A potem jak ma schodzić z drugiego piętra i wchodzić z psem? Moim pierwszym apelem jest, żeby osoby samotne nie liczyły tylko na sąsiadów i dzieci przyjaciół. Dzieci bardzo szybko się znudzą, mają swoje zajęcia, mnóstwo kółek, jakieś spotkania, najróżniejsze sprawy i naprawdę nie będą miały czasu ani nie będą chciały wychodzić z psami. Kota jeszcze jakoś „ogarniemy”, ale jak tej mojej koleżanki przez kilka dni nie będzie w domu, to on też nie może przez kilka dni nie jeść i nie mieć sprzątniętej kuwety, a ona ma dwa koty. Ktoś musi jednak przychodzić, a naprawdę nie ma kto – opowiadała.

Kolejną kwestią jest to, że każde zwierzę jest w większym lub mniejszym stopniu „kotem w worku”, którego zachowania w pełni nie jesteśmy w stanie przewidzieć. – Drugim powodem tej audycji było to, że Państwo dzwonicie do mnie z ratunkiem, żebym pomogła znaleźć dom dla psa czy kota, bo nie mogą sobie z nim poradzić. Ostatnio dzwoniła pani, która adoptowała autentycznego „jedynaka”: dopóki mieszkała sama w małym mieszkanku, to pies ze schroniska był aniołem, ale jak wyszła za mąż i urodziła dziecko, z tego, co opowiadała, po prostu zaczął się horror. On nie może pogodzić się z tym, że z kimkolwiek się nią dzieli. Osoby samotne muszą się bardzo dobrze zastanowić, jak nie mają porządnej rodziny, która zajęłaby się zwierzętami. To bardzo ważne – podkreślała.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj