W ostatnich latach Polska przeszła rewolucję w zakresie kształcenia doktorantów. Przebudowa ta przynosi korzyści zarówno młodym naukowcom, jak i samemu systemowi edukacji. Przed jakimi wyzwaniami były postawione uczelnie? Dlaczego zmiany były tak ważne i jakie efekty przyniosły? W audycji „Radiowo-Naukowo” Beata Gwoździewicz zapytała o to prof. dr. hab. inż. Macieja Bagińskiego, zastępcę dyrektora ds. rozwoju i internacjonalizacji Szkoły Doktorskiej na Politechnice Gdańskiej.
– Wyzwania postawione przed szkołami, przed systemem były takie, że bardzo dużo doktorantów nie otrzymywało stypendium. W związku z tym musieli pracować. System był rozmyty, doktoranci często nie byli w stanie dokończyć studiów doktoranckich, studiowało się na różnych wydziałach. Doktorat to nie był twór uczelniany, tylko był nadawany przez poszczególne wydziały. Stworzenie ujednoliconego systemu szkół doktorskich to krok w kierunku Europy. W wielu krajach właśnie tak jest, że są szkoły doktorskie, system jest ujednolicony, jest standaryzacja, wiele przedmiotów i tak naprawdę doktorat jest nadawany przez uczelnię, w tym wypadku u nas przez rady dyscypliny, które są na uczelniach. Takie było założenie. Te założenie w dużej mierze się sprawdziło, dlatego że mamy koniec pierwszego cyklu i on pokazuje, że sprawność tych szkół doktorskich jest znacznie większa niż poprzedniego systemu – tłumaczył profesor.
Posłuchaj całej rozmowy o przebudowie systemu kształcenia doktorantów:
Beata Gwoździewicz/vn