31 maja przypada Światowy Dzień bez Tytoniu. Światowa Orgaizacja Zdrowia chce wezwać rządy na świecie, by chroniły dzieci i młodzież przed wpływem marketingu wyrobów tytoniowych. Czy ochrona ta jest obecnie za mała?
Na ten temat z dr. hab. Łukaszem Balwickiem, profesorem Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, kierownikiem Zakładu Zdrowia Publicznego i Medycyny Społecznej GUMed, konsultantem województwa pomorskiego w dziedzinie zdrowia publicznego i ekspertem Światowej Organizacji Zdrowia, a także mgr Julią Nowicką, doktorantką w Pierwszej Szkole Doktorskiej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, rozmawiała Joanna Matuszewska.
REKLAMA TYTONIU OBECNA W 2/3 KLUBÓW NOCNYCH
Goście audycji „Radiowo-Naukowo” przybliżyli między innymi, jak wygląda sytuacja w gdańskich klubach nocnych, gdzie przebywa i bawi się młodzież.
– W ramach badań, które prowadziłam z profesorem w gdańskich klubach nocnych, odwiedziłam około 30 lokali. W 2/3 tych lokali obecna była jakakolwiek forma reklamy. Obecne były np. szyldy z logo marek tytoniowych czy akcesoria barowe z logo marki tytoniowej. Miejsca, które odwiedziłam, to nie tylko kluby noce, ale też miejsca, które wieczorem stanowią dyskotekę, a w ciągu dnia są otwartymi przestrzeniami plenerowymi. Przychodzą tam rodziny z dziećmi. W trzech klubach, które zbadałam, podeszła do mnie hostessa, która zaproponowała zagranie w grę, wypełnienie ankiety czy krótką rozmowę. To promocja prywatna. W zamian za taką rozmowę otrzymałam darmowe papierosy czy gadżety z logo marki tytoniowej. To działania podprogowe – oceniła Nowicka.
CHODZI O ZASTĄPIENIE ZMARŁYCH PALACZY?
Jak zaznaczył dr hab. Balwicki, firmy tytoniowe wśród najmłodszych szukają klientów na całe życie, ponieważ rocznie umiera 70 tys. palących Polaków.
– Pamiętajmy, że taka reklama to koszty. Nikt by ich nie ponosił, gdyby nie spodziewał się zwrotu z inwestycji. Mamy dostać przekaz, że wyroby tytoniowe były częścią naszego życia i nadal mają nią być. Społeczeństwo ma być oswojone z tym, że wyrób tytoniowy był, jest i będzie. W naszej opinii wyroby tytoniowe nie są naturalną częścią naszego życia. To novum. Poprzez pewne zakazy i ograniczenia chcemy zmienić myślenie społeczeństwa. Firmy tego nie chcą, więc wszędzie, gdzie mogą, wchodzą z tym przekazem. Jeśli w ciągu roku umiera 70 tys. palących Polaków, to trzeba ich kimś zastąpić. Najłatwiej przekonać i zmanipulować dzieci. W związku z tym firmy szukają klientów na całe życie właśnie w tej grupie – tłumaczył.
Posłuchaj całej audycji:
ua