– Pomysłów jest kilka. Spotykamy się już od dłuższego czasu m.in. z radnym Andrzejem Skibą, który mocno zaangażował się w temat unormowania ruchu parkingowego w Brzeźnie. Wśród pomysłów wskazujemy m.in. na potrzebę zwiększenia liczby patroli straży miejskiej. Dwuosobowe patrole co drugi dzień w żaden sposób nie są w stanie poradzić sobie z łamaniem przepisów przez kierowców, którzy zwłaszcza w weekendy i w sezonie parkują, gdzie tylko się da. Chcemy też, by miasto posypało głowę popiołem i zleciło niezależnej instytucji badawczej przygotowanie projektu badawczo-wdrożeniowego, który stworzyłby podstawy merytoryczne do opracowania koncepcji, która załatwiłaby problem miejskich parkingów w rejonie dzielnicy Brzeźno. Dyskusja, która toczy się od kilkunastu lat, pokazuje, że miasto intelektualnie nie jest w stanie podołać temu problemowi, dlatego powinniśmy zlecić takie badania np. specjalistom z Politechniki Gdańskiej – proponował Mateusz Błażewicz.
– Na problem parkowania na terenach blisko morza musimy patrzeć kompleksowo. Badanie, o których mówił radny Błażewicz, jest jednym z puzzli. Podstawą jest linia tramwajowa 63. W ubiegłym roku ona nie kursowała. Władze tłumaczyły, że z uwagi na pandemię. Mam wątpliwości, bo korzystając na co dzień z komunikacji miejskiej, widziałem latem tłumy w tramwajach. Chcąc walczyć z COVID-em, należałoby zwiększyć liczbę przejazdów, a nie ją obniżać. Proponuję w ramach pilotażu, przykładowo w okresie weekendowym przez dwa miesiące, dać taką możliwość, by Kowalski, który przyjedzie do Gdańska, mógł zostawić auto w centrum lub w dzielnicach południowych i skorzystać z bezpłatnego przejazdu. Na takiej samej zasadzie jak w Dniu Bez Samochodu – pokazuje dowód rejestracyjny i może przejechać bezpłatnie – precyzował Andrzej Skiba.
– Problem pasa nadmorskiego należy rozwiązać kompleksowo. W czym lepszy jest turysta, który odwiedza Brzeźno od tego, który jeździ na Jelitkowo czy Stogi? Inne europejskie miasta, przyciągające turystów, skupiają się na dobrej, intuicyjnej komunikacji zbiorowej. Dla wszystkich jest dość jasne, że za bilet w danym mieście należy zapłacić i że prawdopodobnie w najbardziej atrakcyjne miejsca nie dostaniemy się samochodem albo słono za to zapłacimy. Przy bezpłatnej ofercie pojawia się pytanie: dlaczego osoby, które z różnych powodów nie posiadają samochodu, miały być poszkodowane? Idźmy w ujednoliconą, jasną taryfę, dobrą dostępność komunikacji zbiorowej i uporządkowanie sytuacji parkingowej – stwierdziła Anna Golędzinowska.
mr