Sopot dostał grunty od Gdańska, a teraz sprzedaje je… Gdańskowi. Zdania radnych kurortu w tej sprawie są podzielone

Sopot otrzymał od Gdańska działki w ramach rekompensaty za tereny oddanie gruntu pod budowę Ergo Areny. Teraz odsprzeda je z powrotem, bez przetargu i z bonifikatą, chociaż Gdańsk zaniżył ich wartość, zmieniając plan zagospodarowania przestrzennego. O sprawie dyskutowali w audycji „Samorządowy Piątek” sopoccy radni: Aleksandra Gosk z Platformy Sopocian Jacka Karnowskiego oraz Bartosz Łapiński z PiS.
16 lat temu, gdy powstawały plany budowy Ergo Areny, kiedy wytyczano nową granicę między Sopotem a Gdańskiem, aby przebiegała ona przez sam środek nowej inwestycji, Sopot, w ramach rekompensaty za stracone grunty, otrzymał od Gdańska kilka działek, głównie na terenie Łostowic i Zakoniczyna. 

Niektóre z nich udało się miastu sprzedać za ponad 80 milionów złotych. Jednak po kilku latach, dokładnie w 2013 roku Gdańsk zmienił plany miejscowego zagospodarowania dla Łostowic i grunty należące do Sopotu straciły funkcję mieszkaniową, a zyskały tę związaną z celami publicznymi. Te właśnie działki Sopot chce teraz sprzedać Gdańskowi. Sopot stracił więc bardzo dużo na samej zmianie planów miejscowych przez Gdańsk, bo cena tych działek zdecydowanie spadła. Dodatkowo radni – choć nie jednogłośnie – zgodzili się sprzedać działki Gdańskowi z 30-procentową bonifikatą.

Bartosz Łapiński krytykował decyzję Sopotu. – Uważamy, że doszło do kuriozalnej sytuacji ze strony miasta Sopotu. Nawet biorąc pod uwagę, że funkcja została zmieniona na publiczną, to jako sopocianie nie widzimy podstaw do tego, aby udzielać Gdańskowi z tego tytułu dodatkowej bonifikaty. Wystarczyłaby sprzedaż tych gruntów zgodnie z aparatem szacunkowym w ramach wartości rynkowej, taka, jaka należała się Gdańskowi. Sopot i tak jest stratny na tej transakcji. Gdyby zmiana zagospodarowania przestrzennego nie została dokonana, moglibyśmy sprzedać ten grunt za kwotę kilkunastokrotnie większą – wskazywał.

Aleksandra Gosk inaczej oceniała sytuację. – Grunty i ich sprzedaże to faktycznie atrakcyjne dochodowe przychody do budżetu, natomiast tutaj przytoczę kilka faktów. W 2005 roku kupiliśmy grunty z 99-procentową bonifikatą za kwotę 150 tysięcy złotych. Dodatkowo uzyskaliśmy już ze sprzedaży tych działek kwotę do budżetu rzędu 30 milionów złotych. Do tego zmiana zagospodarowania przestrzennego nie dotyczyła całego terenu, a jedynie 4 proc. łącznej powierzchni i wynika ona z miastotwórczej funkcji tego terenu. Ta część gruntu, którą sprzedajemy Gdańskowi, jest bonifikatą pod odcinek drogi, zbiornik retencyjny i usługi, w tym usługi edukacyjne, szkołę, która ma być tam obligatoryjnie. W ostatecznym rozrachunku trudno zgodzić się, że Sopot będzie na tej transakcji stratny, wręcz przeciwnie – twierdziła.

 

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj