17 grudnia 1970 komunistyczne władze strzelały i zabijały robotników w Gdyni. O tym, czy po tych wydarzeniach sprawiedliwości stało się zadość, rozmawiali goście porannej audycji Radia Gdańsk.
Gośćmi Krzysztofa Świątka w audycji Śniadanie Polityków w Radiu Gdańsk byli: Robert Kujawski PiS (ze studia w Słupsku), Sławomir Rybicki PO, Marek Formela SLD oraz Dominik Kwiatkowski Nowoczesna.
Wspomnienia tragicznych wydarzeń jak co roku budzą kolejne pytania m.in. o odpowiedzialność.
– Wolna i niepodległa Polska nie poradziła sobie z wymierzeniem sprawiedliwości osobom, które przyczyniły się, kierowały czy dowodziły jednostkami wojska i milicji w grudniu roku 1970 dokonując masakry niewinnych ludzi – mówił Rybicki. – Myślę, że wszyscy mamy sobie coś do udowodnienia na przyszłość – podkreślił.
– Żadna śmierć, która jest efektem zmowy polityczniej czy uprawiania polityki, nie powinna się nigdy w Polsce wydarzyć. To, co stało się 17 grudnia, było bankructwem w sensie politycznym Polskiej Partii Robotniczej, która była odpowiedzialna za bieg zdarzeń w tamtym czasie – mówił Formella.
– To, że przez ostatnie 25 lat nie udało się osądzić sprawców tamtych wydarzeń jest skandaliczne, ale ja bardziej myślę o ofiarach tamtych wydarzeń. Przez lata kwestia zadośćuczynienia pozostała nierozwiązana. Przypomnę, że działacz opozycji demokratycznej Bogdan Lis długo walczył o to w Sejmie – przypomniał Kwiatkowski.
– Zgadzam się, że powinniśmy pamiętać głównie o ofiarach wydarzeń grudniowych i stanu wojennego – mówił Kujawski. Podkreślił jednak, że nie możemy zapominać o tych ostatnich zbrodniach Służb Bezpieczeństwa, które miały miejsce w latach 89 i 90. – Przychylam się również do tezy, że nierozliczenie sprawców kierowniczych wydarzeń Grudnia ’70 świadczy o słabości państwa, ale i pokazuje, że w 89 roku wcale nie odzyskaliśmy niepodległości – mówił Kujawski.
