Gorąca dyskusja o strajku nauczycieli. „Obwinianie „Solidarności” jest nieuzasadnione”

Rozpoczyna się strajk nauczycieli. Rozmowy ostatniej szansy z rządem trwały ponad 3 godziny i nie przyniosły skutku. Z trzech centrali związkowych propozycję rządu przyjęła wyłącznie „Solidarność”. Na ten temat na naszej antenie dyskutowali politycy.

Gośćmi Śniadania polityków w Radiu Gdańsk byli Marcin Horała – PiS, Sławomir Rybicki – PO, Ewa Lieder – Nowoczesna i Karol Rabenda – Porozumienie. Rozmawiał Krzysztof Świątek.

– Nie rozumiem, dlaczego rząd PiS z tak małą troską podchodzi do środowiska nauczycieli. Powinniśmy zrobić wiele, by stworzyć nauczycielom optymalne warunki do pracy. Przelała się czara goryczy. Przypomnę, że w latach 2008 – 2012 rząd PO i PSL mimo znacznie gorszych warunków ekonomicznych, sześciokrotnie podwyższał pensję nauczycieli. I to była podwyżka rzędu 40 proc. Natomiast było to w zupełnie innych realiach. Wyrażam też ogromne ubolewanie i zdziwienie, że solidarność w środowisku nauczycielskim została zachwiana. I „Solidarność” odcięła się od nauczycieli – mówił Sławomir Rybicki.

– „Solidarność” zachowała się jak racjonalny związek, który dba o interesy swoich członków. Udało mu się dużo wywalczyć – z pierwotnej propozycji podwyżki 5 proc. w przyszłym roku, udało się wywalczyć 9 proc. w tym roku we wrześniu – dodał Marcin Horała.

– Jest to walka o godność, nauczyciele mają prawo do tego, żeby strajkować. Mówienie o nich źle, kiedy PiS tak szasta pieniędzmi i przypomina sobie przed wyborami, że można dać 500+ na pierwsze dziecko, a dla nauczycieli podwyżek nie ma, jest pogrążające – zaznaczyła Ewa Lieder.

– ZNP może walczyć tylko o płace nauczycieli, bo do tego jest powołany, a „Solidarność” ma taką politykę, że chciałaby, by wszystkie grupy zawodowe zarabiały więcej. To podstawowa różnica i obwinianie „Solidarności” jest nieuzasadnione – dodał Karol Rabenda.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj