Wspólny, opozycyjny kandydat do startu w wyborach prezydenckich? „To przedbiegi do rywalizacji o przywództwo w opozycji”

Czy opozycja wystawi w wyborach prezydenckich jednego, wspólnego kandydata? Czy będzie nim Donald Tusk? Nad tym zastanawiali się politycy w trakcie Śniadania w Radiu Gdańsk. Gośćmi Jarosława Popka byli posłowie Janusz Śniadek z Prawa i Sprawiedliwości oraz Marek Rutka z Wiosny, senator Ryszard Świlski z Koalicji Obywatelskiej i gdański radny Karol Rabenda z Porozumienia.

– Wydaje się, że Donald Tusk jest naturalnym liderem, który powinien rozważać start w wyborach prezydenckich. Nie wiemy, jaka będzie jego decyzja. Myślę, że zostanie ona podjęta w grudniu – krótko stwierdził Ryszard Świlski.

– Od lat media, kiedy nie mają co robić, zajmują się tym, czy Donald Tusk wystartuje. Zastanawiam się, jak długo taka zabawa może jeszcze trwać. To będzie decyzja Platformy Obywatelskiej. Czekamy na to, kto będzie chciał rywalizować z Andrzejem Dudą, znakomitym prezydentem – zapowiedział Janusz Śniadek.

– Wybory prezydenckie będą starciem Andrzeja Dudy z kimś, kto wyłoni się spośród kandydatów opozycji. Mam wrażenie, że opozycja przywiązuje niewielką wagę do tego, kto miałby z ich strony zostać prezydentem, a bardziej są to kwestie wewnętrzne – kto będzie jakim przywódcą, kto może więcej ugrać w opozycyjnym obozie na wyborach, w których najprawdopodobniej przegra. To wpływa na decyzje tych wahających się. To przedbiegi do rywalizacji o przywództwo w opozycji. Grzegorz Schetyna ma gigantyczny problem z utrzymaniem władzy w PO. Nie wiadomo, czy powrót Donalda Tuska będzie temu służył, jaką funkcję miałoby jego kandydowanie. Władysław Kosiniak-Kamysz chciałby przejąć trochę głosów PO. Lewica ma swoją marszrutę i próbuje podgryzać KO z lewej strony – analizował Karol Rabenda.

– Jako Lewica skupiamy się na wystawieniu najlepszego kandydata lub kandydatki. Nie wiadomo, jak będzie wyglądała druga tura wyborów prezydenckich i kogo w niej poprzemy. Mamy nadzieję, że będzie to nasz przedstawiciel. Ostatnie sondaże dają nam wzrost poparcia. W wyborach dostaliśmy 12,5 proc., a kilka dni temu mieliśmy już 16 proc. Jeśli ta tendencja się utrzyma, to nasz kandydat będzie miał realne szanse – przekonywał Marek Rutka.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj